Postęp wsteczny

Kpiny z natury to żadna nowoczesność. W Sodomie praktykowali to już wieki temu.

Trafiłem w „Wyborczej” na tekst, którego autora zadziwia „hipokryzja ludowców”. Polega ona na tym, że PSL jest gotowe poprzeć ustawę wprowadzającą związki partnerskie, ale bez możliwości adoptowania dzieci przez pary jednopłciowe, bez przyjmowania jednego nazwiska i bez uroczystego zawierania takich związków w urzędzie. Bo cała reszta koalicji rządzącej w ogóle nie ma z tym problemu, czyli chce, żeby te związki de facto nie różniły się od małżeństw. I teraz ciekawe zdanie: „Ludowcy skazują Polskę na cywilizacyjne zacofanie”.

W tygodniku „Polityka” określili to tak: „Koalicjanci z PSL szanują prawo wyborców do dalszego praktykowania homofobii. Mają pełen respekt dla polskiego kołtuństwa”.

Ależ ci ludzie mają gigantyczny kompleks niższości. Wstydzą się, bo „kołtuństwo” jest oczywiście polskie i oni muszą za tę polskość świecić oczami na zachodnich salonach. Tam już się mówi o związkach poliamorycznych, o różnej liczbie i płci partnerów, a u nas nie ma jeszcze „zwykłych” partnerskich. WSTYD.

W dziejach cywilizacji za nowoczesne uchodziło to, co windowało społeczeństwo na wyższy poziom rozwoju. To jednak, za czym wzdychają nasi obecni decydenci, nie ma nic wspólnego z nowoczesnością. Grzebanie w moralności i wymyślanie coraz to nowych „swobód” i „praw” kosztem najsłabszych to żaden rozwój, to ruchy agonalne. Hołdowanie niskim instynktom i podkręcanie ich tak, żeby przynosiły przyjemność, a nie prowadziły do celu, to nie twórczość – to bezmyślna konsumpcja daleko poza granice potrzeb.

Zauważmy, że społeczeństwa, w które wpatrzone są nasze „elity”, przestały być twórcze i teraz jedynie przejadają to, co wypracowali mądrzy poprzednicy, zdolni do wyrzeczeń, bo świadomi celu. Natomiast w prawnym sankcjonowaniu karykatury małżeństw nie ma celu – chyba że ktoś za cel stawia sobie katastrofę społeczną. Uważanie takich rzeczy za nowoczesność to kpina z logiki.

Czy Sodoma i Gomora to coś nowoczesnego? Czy rzymskie orgie to współczesny wynalazek? Oszukiwanie natury i łamanie jej zasad – to wszystko już było. Kto zechce to powtarzać, powtórzy scenariusz upadku. Bo zawsze tak się dzieje, że gdy społeczeństwa syte i znudzone skupiają się na sobie, zapadają się pod własnym ciężarem.

To dla nas żaden interes podążać tą drogą. Przecież ci ludzie od wywracania moralności na lewą stronę niczego nie tworzą, oni żonglują pustką, robiąc wrażenie postępu. I my mamy się wstydzić, żeśmy sobie tego jeszcze nie dali wcisnąć? Mamy się rumienić, bo nasze prawodawstwo jeszcze wymaga od obywateli odpowiedzialności? Prawdziwy wstyd to wierzyć, że wymyślanie nowych płci i innych bzdur to objaw wolności.

Trochę godności. W ogóle nie musimy legalizować związków partnerskich, nie musimy zabijać dzieci, nie musimy małpować ideologicznych szaleństw. Pozostańmy sobą.

A jak ktoś koniecznie chce, niech się wstydzi. Ja jestem dumny.


KRÓTKO:

Pułapka równości

Sąd w Belgii ukarał grzywną dwóch biskupów za odmówienie kobiecie… udziału w formacji do diakonatu. 62-letnia pani Veer Dusauchoit wnioskowała o udział w przygotowaniu do diakonatu do kard. Jozefa De Kesela i do jego następcy abp. Luca Terlindena. Obaj odmówili, więc sąd nakazał im zapłacić po 1500 euro kary z powodu złamania zasady równości płci. Rzecznik Konferencji Episkopatu Belgii zwrócił uwagę, że sąd „z jednej strony potępia, a z drugiej mówi, że nie jest kompetentny do wydawania opinii na temat kandydatów kwalifikujących się do szkolenia diakonów”. Wskazał też, że odmawianie biskupom prawa do decydowania w takich sprawach podważa rozdział między Kościołem a państwem, bo w Kościele katolickim nie jest możliwe wyświęcanie kobiet na diakonów, a tym samym niewłaściwe byłoby przyjmowanie ich na to szkolenie. Tak więc w tej sytuacji pani Veer pozostanie tylko identyfikować się jako diakon.

Teraz Czesi

Przewodniczący czeskiego episkopatu abp. Graubner zaprotestował przeciw próbie wprowadzenia ideologii gender do programu nauczania w tamtejszych przedszkolach i podstawówkach. Stwierdził, że „jest to próba zaprzeczenia wszelkim różnicom między mężczyzną i kobietą i rozumienia ich jedynie jako konstruktu społecznego. Usiłuje się więc oderwać ducha od cech cielesnych”. Niby oczywiste, ale oczywiste rzeczy nie są dziś mile widziane.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.