Rozmowa z Elżbietą Bieńkowską, ministrem rozwoju regionalnego, o Funduszach Europejskich.
W przyszłym rozdaniu Funduszy Europejskich zmienią się zasady ich przyznawania: więcej środków ma być pożyczanych niż dawanych w postaci dotacji. Dlaczego taka zmiana?
– Nie znamy jeszcze rozporządzeń Komisji Europejskiej w tej sprawie. Wiemy jednak, że Komisja sygnalizowała, by więcej środków dawać w formie pożyczkowej. Więcej to nie znaczy, że większość środków będzie kierowana w instrumenty zwrotne.
Więcej – czyli ile? Czy nie obawia się Pani, że wiele podmiotów, które teraz rozwijają się dzięki Funduszom Europejskim, w przyszłej perspektywie finansowej po nie nie sięgnie, bo nie będzie potem w stanie spłacić pożyczek?
– Teraz 98 proc. środków trafia do odbiorców w postaci bezzwrotnych dotacji. Jeśli mówimy o większym udziale środków zwrotnych, to nie znaczy, że mikroprzedsiębiorca już nie dostanie dotacji. Raczej trudniej będzie ją zdobyć dużemu przedsiębiorstwu, które ma dobrą pozycję i będzie mogło wziąć pomoc w postaci preferencyjnego kredytu, a następnie go spłacić. Być może pożyczki pójdą też na pewne działania w samorządach. Jeśli chodzi o infrastrukturę, dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw, rozpoczynających działalność gospodarczą, nadal podstawową pomocą będzie bezzwrotna dotacja.
Są też plany skoncentrowania dotacji programów regionalnych w głównych ośrodkach zamiast rozkładania ich równomiernie na terenie całego województwa. To znaczy, że duże miasta będą się rozwijały, a prowincje będą miały na to mniejsze szanse?
– Ta koncepcja wynika z Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego, która mówi o tym, że powinniśmy wspierać centra, mające potencjał wzrostowy. Są nimi oczywiście stolice województw, ale też miasta powiatowe i małe miasteczka, które przecież też są centrami rozwoju danego obszaru wiejskiego. Zamierzamy kierować środki do wszystkich tych trzech poziomów. Przede wszystkim do obszarów z wysokim potencjałem, którym przydałby się impuls w postaci na przykład doprowadzenia drogi, zachęty dla przedsiębiorców, by przyszli z inwestycjami.
Joanna Jureczko-Wilk
Rozmowa z Elżbietą Bieńkowską, ministrem rozwoju regionalnego, o Funduszach Europejskich.
W przyszłym rozdaniu Funduszy Europejskich zmienią się zasady ich przyznawania: więcej środków ma być pożyczanych niż dawanych w postaci dotacji. Dlaczego taka zmiana?
– Nie znamy jeszcze rozporządzeń Komisji Europejskiej w tej sprawie. Wiemy jednak, że Komisja sygnalizowała, by więcej środków dawać w formie pożyczkowej. Więcej to nie znaczy, że większość środków będzie kierowana w instrumenty zwrotne.
Więcej – czyli ile? Czy nie obawia się Pani, że wiele podmiotów, które teraz rozwijają się dzięki Funduszom Europejskim, w przyszłej perspektywie finansowej po nie nie sięgnie, bo nie będzie potem w stanie spłacić pożyczek?
– Teraz 98 proc. środków trafia do odbiorców w postaci bezzwrotnych dotacji. Jeśli mówimy o większym udziale środków zwrotnych, to nie znaczy, że mikroprzedsiębiorca już nie dostanie dotacji. Raczej trudniej będzie ją zdobyć dużemu przedsiębiorstwu, które ma dobrą pozycję i będzie mogło wziąć pomoc w postaci preferencyjnego kredytu, a następnie go spłacić. Być może pożyczki pójdą też na pewne działania w samorządach. Jeśli chodzi o infrastrukturę, dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw, rozpoczynających działalność gospodarczą, nadal podstawową pomocą będzie bezzwrotna dotacja.
Są też plany skoncentrowania dotacji programów regionalnych w głównych ośrodkach zamiast rozkładania ich równomiernie na terenie całego województwa. To znaczy, że duże miasta będą się rozwijały, a prowincje będą miały na to mniejsze szanse?
– Ta koncepcja wynika z Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego, która mówi o tym, że powinniśmy wspierać centra, mające potencjał wzrostowy. Są nimi oczywiście stolice województw, ale też miasta powiatowe i małe miasteczka, które przecież też są centrami rozwoju danego obszaru wiejskiego. Zamierzamy kierować środki do wszystkich tych trzech poziomów. Przede wszystkim do obszarów z wysokim potencjałem, którym przydałby się impuls w postaci na przykład doprowadzenia drogi, zachęty dla przedsiębiorców, by przyszli z inwestycjami.
Joanna Jureczko-Wilk
Rozmowa z Elżbietą Bieńkowską, ministrem rozwoju regionalnego, o Funduszach Europejskich.
W przyszłym rozdaniu Funduszy Europejskich zmienią się zasady ich przyznawania: więcej środków ma być pożyczanych niż dawanych w postaci dotacji. Dlaczego taka zmiana?
– Nie znamy jeszcze rozporządzeń Komisji Europejskiej w tej sprawie. Wiemy jednak, że Komisja sygnalizowała, by więcej środków dawać w formie pożyczkowej. Więcej to nie znaczy, że większość środków będzie kierowana w instrumenty zwrotne.
Więcej – czyli ile? Czy nie obawia się Pani, że wiele podmiotów, które teraz rozwijają się dzięki Funduszom Europejskim, w przyszłej perspektywie finansowej po nie nie sięgnie, bo nie będzie potem w stanie spłacić pożyczek?
– Teraz 98 proc. środków trafia do odbiorców w postaci bezzwrotnych dotacji. Jeśli mówimy o większym udziale środków zwrotnych, to nie znaczy, że mikroprzedsiębiorca już nie dostanie dotacji. Raczej trudniej będzie ją zdobyć dużemu przedsiębiorstwu, które ma dobrą pozycję i będzie mogło wziąć pomoc w postaci preferencyjnego kredytu, a następnie go spłacić. Być może pożyczki pójdą też na pewne działania w samorządach. Jeśli chodzi o infrastrukturę, dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw, rozpoczynających działalność gospodarczą, nadal podstawową pomocą będzie bezzwrotna dotacja.
Są też plany skoncentrowania dotacji programów regionalnych w głównych ośrodkach zamiast rozkładania ich równomiernie na terenie całego województwa. To znaczy, że duże miasta będą się rozwijały, a prowincje będą miały na to mniejsze szanse?
– Ta koncepcja wynika z Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego, która mówi o tym, że powinniśmy wspierać centra, mające potencjał wzrostowy. Są nimi oczywiście stolice województw, ale też miasta powiatowe i małe miasteczka, które przecież też są centrami rozwoju danego obszaru wiejskiego. Zamierzamy kierować środki do wszystkich tych trzech poziomów. Przede wszystkim do obszarów z wysokim potencjałem, którym przydałby się impuls w postaci na przykład doprowadzenia drogi, zachęty dla przedsiębiorców, by przyszli z inwestycjami.
Joanna Jureczko-Wilk