Nie jesteśmy pępkiem świata

Gdy niezmordowany proboszcz zaczepiał mieszkańców Wilkowyj o to, jakiej narodowości była Maryja, usłyszał: „A jakiej ma być? Przecież to Matka Boska Częstochowska. A Częstochowa gdzie leży? We Francji?”.

Zauważyłem, że gdy w dyskusjach internetowych pada hasło „Kościół” niemal zawsze dyskutujemy o Starym (również w znaczeniu tykającej demograficznej bomby) Kontynencie. To zrozumiałe. Chrześcijaństwo ukształtowało europejską kulturę i łatwo niektórym ogłosić jego zmierzch, sącząc piwo w jednym z holenderskich czy belgijskich kościołów zmienionych na pub czy galerię.

Jak pokazuje „statystyka katolika”, już od dawna nie jesteśmy pępkiem świata. W ubiegłym tygodniu przez media przemknęła informacja, którą łatwo można było zbagatelizować. Ot, w ugandyjskiej Bazylice w Namugongo, 20 kilometrów od Kampali (Państwo się nie orientują, gdzie to leży?) w obchodach wspomnienia męczeństwa św. Karola Lwangi i jego 21 Towarzyszy wzięły udział, bagatela, niemal… cztery miliony pielgrzymów. To wydarzenie pokazuje jak na dłoni, jak bardzo przesunęły się akcenty w geopolitycznej rzeczywistości współczesnego Kościoła. 

Wystarczy prześledzić statystyki dotyczące Afryki, w której każdego dnia chrześcijanami zostaje aż 23 tysięcy ludzi, by odkryć, że chrześcijaństwo Południa przeżywa ogromny boom. John Mbiti, kenijski filozof i religioznawca pisał: „Centra uniwersalności Kościoła nie znajdują się już w Genewie, Rzymie, Atenach, Paryżu, Londynie, Nowym Jorku, ale w Kinszasie, Buenos Aires, Addis Abebie i Manili”. 
Doskonale pamiętam Różaniec w ukrytym w górach Bośni i Hercegowiny Medjugorie. Gdy Polacy umościli się już na swych przytachanych pod prezbiterium karimatach (to nasz narodowy charyzmat, sprawdzający się na wszystkich lotniskach świata), do kościoła św. Jakuba weszła kilkudziesięcioosobowa grupa Koreańczyków. Weszła i… położyła się na posadzce. Tuż po pierwszych słowach „Credo” ekipa jak jeden mąż padła plackiem na ziemię i zastygła bez ruchu. Koreańczycy modlili się w ten sposób przez wszystkie tajemnice. Podziwiałem ich wytrwałość i… giętkość. W pewnym momencie zastanawialiśmy się nawet, czy nie było to grupowe zasłabnięcie… 

Gdy niezmordowany proboszcz zaczepiał mieszkańców Wilkowyj o to, jakiej narodowości była Matka Boska? usłyszał: „A jakiej ma być? Przecież to Matka Boska Częstochowska. A Częstochowa gdzie leży? We Francji?”. By rozmawiać wiarygodnie o kondycji Kościoła, trzeba wyjść poza własne „Ranczo”. Tylko jak Kowalski przełknie to, że „Czarna Madonna” może okazać się dosłownie „Czarną Madonną”? 
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.