Ćwierć miliona turystów obejrzy odbywający się przez tydzień w Jerozolimie Festiwal Świateł, który otwiera letni sezon w Świętym Mieście.
Wąskie i ciemne na co dzień uliczki jerozolimskiego Starego Miasta, tym razem każdego wieczoru mienią się od świateł. Na murach i budynkach wyświetlane są filmy i obrazy. Sznury świateł w kilku kolorach wyznaczają cztery trasy, na których można obejrzeć iluminowane instalacje stworzone przez artystów z różnych krajów, w tym z Francji, Niemiec i USA.
"Festiwal Światła jest dobrym przykładem na to, jak można wykorzystać piękno Jerozolimy"- powiedział dziennikarzom burmistrz miasta Nir Barkat.
Wspólne przedsięwzięcie rządu, władz miasta i sponsorów kosztowało w tym roku 7 milionów szekli, to jest ok. 5,6 mln złotych.
Iluminacje można oglądać bezpłatnie. Wyjątkiem jest trwający około godziny show grupy Circus Y, na który bilet kosztuje 55 szekli. W środowy wieczór pierwszy występ jej akrobatów odbywał się pod stopniowo znikającym w wyniku zaćmienia księżycem.
Sceną dla artystów tej grupy jest fragment staromiejskich murów w pobliżu Bramy Jafskiej. Sceną tym bardziej niezwykłą, że wertykalną. Akrobaci - przedstawiający w dynamicznym spektaklu walkę dwóch starożytnych cywilizacji o kontrolę nad światłem, co wydaje się pewną paralelą palestyńsko-izraelskiego sporu o Jerozolimę - są zawieszeni na linach. Ich wyczyny uzupełnia projekcja filmowych obrazów na murze.
Tegoroczna edycja festiwalu po raz pierwszy obejmuje też dzielnicę muzułmańską, z czego cieszą się kupcy we Wschodniej Jerozolimie bowiem ich kramy na ogół zamierają po zmroku. I tak np. w położonych między Bramą Heroda a Bramą Damasceńską podziemnych Kamieniołomach Salomona można obejrzeć nastrojową instalację złożoną z oświetlonych masek afrykańskich. Na samej Bramie Damasceńskiej wyświetlane są natomiast baśniowe postaci.
Jerozolimski Festiwal Świateł potrwa do środy, kiedy zaczyna się kalendarzowe lato.
Juliusz Urbanowicz