Myśl wyrachowana: Prawdziwą karierę robi ten, kto umie z niej – gdy trzeba – zrezygnować.
Skąd się wzięła nazwa „postulaty”? A stąd, że większość z nich ma szanse odnieść skutek nie wcześniej niż po stu latach. Chodzi o postulaty dotyczące naprawy świata w ogólności, a Kościoła w szczególności. Zgłasza się je nad stołami biesiadnymi, w mediach, w domu i zagrodzie. Właściwie zewsząd się je zgłasza, a ich wspólną cechą jest pobożna życzeniowość. Padają też z ambon – są zazwyczaj poprzedzane uroczym kaznodziejskim zwrotem „trzeba nam…”. Mówi na przykład ksiądz: „Trzeba nam, abyśmy praktykowali ducha ubóstwa” i nawet w tonie jego głosu słychać pewność, że nic z tego nie będzie. Dlaczego? Bo to – no właśnie – postulat. To wezwanie do wszystkich, czyli do nikogo, i tak smutne, jak dziecko odcięte od internetu. Ale nade wszystko brakuje w nim ekonomii. Bo nie wiadomo, co z tego będziemy mieli. A powinno być wiadomo! Kalkulacja zysków i strat jest w ludzkiej naturze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak