Przemiany sekularyzacyjne w Polsce dokonują się powoli, dlatego będzie to pełzająca sekularyzacja – uważa ks. prof. Janusz Mariański p.o. kierownika Katedry Socjologii Religii KUL.
KAI: A jak będzie z tymi praktykami w przyszłości?
– Warto zwrócić uwagę na czynnik psychologiczny. Jeżeli pytamy Polaków czy w przyszłości religijność w naszym kraju się zmniejszy, to ponad jedna trzecia uważa, że tak. Możemy tu mieć do czynienia z tzw. samospełniającym się proroctwem. Obawy o zmniejszenie się polskiej religijności są zauważalne we wszystkich kręgach społecznych, łącznie z duchowieństwem. Przypomnę, że w przemówieniu do polskich biskupów w 2005 r. Benedykt XVI zachęcał duszpasterzy, „by liczba uczestniczących w niedzielnej liturgii nie malała ale stale wzrastała”. Nie będzie łatwo sprostać tym życzeniom. Niemniej, w dalszym ciągu można mówić o polskiej wyjątkowości. Gdybyśmy przenieśli teorię „dwóch prędkości” w Europie na grunt religijny, to na pewno Polska należy do grupy o prędkości spowolnionej gdy chodzi o procesy sekularyzacyjne i na pewno w dalszym ciągu utrzyma się ta wyjątkowość naszego społeczeństwa jeśli chodzi o praktyki religijne.
KAI: Czy oprócz zbadania liczby chodzących w niedzielę do kościoła i przystępujących wtedy do Komunii są jakieś inne wskaźniki, których poznanie mogłoby powiedzieć coś ważnego o polskich katolikach?
– Myślę, że warto byłoby zająć się wielkanocną spowiedzią i Komunią (czyli poznać wskaźnik paschantes). Nie dysponujemy w tej dziedzinie dokładnymi danymi, a jedynie sondażami, wedle których wskaźnik ten wynosi 70 proc. Wśród młodzieży jest niższy o ok. 10 proc. – wielu duszpasterzy informuje, że w Polsce zaznacza się kryzys sakramentu pokuty.
Wiemy, że deklaracje ankietowanych są zawyżone o 10-15 proc., w związku z tym można by mniemać, że wskaźnik paschantes nie przekracza u nas 60 proc. Oznaczałoby to negatywne zjawisko w religijności Polaków, według mnie o wiele bardziej niepokojące aniżeli nieznaczne spadki wskaźnika dominicantes.
Spośród innych ważnych zjawisk nie ujętych w badaniach statystycznych (ale już odzwierciedlonych w polskich sondażach) zwróciłbym uwagę na zaznaczającą się różnicę pokoleniową w zachowaniach religijnych pomiędzy młodzieżą a dorosłymi. Otóż różnica co do liczby regularnie praktykujących jest wyraźna – wynosi ok. 15 proc., może to być zapowiedzią większej tendencji do spadku religijności w całym społeczeństwie.
Niezależnie od wymiarów liczbowych, procesem który się dokonuje i będzie widoczny w przyszłości jest zmiana typu religijności: od religijności dziedziczonej do religijności z wyboru czyli w pełni świadomej, przeżywanej – tak, jak ma to miejsce w najróżniejszych ruchach, wspólnotach i stowarzyszeniach religijnych. To im, w znacznej mierze, zawdzięczamy podtrzymywanie polskiej religijności, bo są niejako lokomotywą ciągnącą pozytywne przemiany w polskim katolicyzmie (choć część duchowieństwa niezbyt chętnie angażuje się w ich działalność).