Dużo w parafii zależy od proboszcza, ale nie musi on znać rozwiązań wszystkich problemów.
09.05.2024 00:00 GN 19/2024 Otwarte
Kościół nie mógłby żyć bez waszego zaangażowania i posługi – napisał papież w liście do proboszczów. I tak, zgadzam się z Ojcem Świętym, że to bardzo oczywiste, wręcz banalne stwierdzenie. Podobnie jak banalnie brzmi przypomnienie, że życie Kościoła toczy się w parafii i w parafii dzieje się historia Kościoła, a „proboszczowie znają od wewnątrz życie ludu Bożego, jego znoje i radości, jego potrzeby i bogactwa”. „Dlatego pragnę przede wszystkim wyrazić wdzięczność i szacunek za wielkoduszną pracę, którą wykonujecie każdego dnia, zasiewając Ewangelię na glebie wszelkiego rodzaju” – dodał Franciszek. Dobrze, że papież w tak jednoznaczny sposób docenił proboszczów, bo – mam wrażenie, więcej, jestem tego pewna – oni nieczęsto słyszą takie słowa. Częściej mogą czuć się, jakby byli książką skarg i zażaleń – nie tylko pod adresem swoim i wikarych, jeśli ich jeszcze mają, ale i biskupa, i kurii, i papieża, i całego Kościoła nawet.
Lubię czytać na portalu wiara.pl felietony proboszczów – nie najmłodszych już, mających spore doświadczenie w tej funkcji (jeden to już proboszcz emerytowany) – w których dzielą się swoim doświadczeniem proboszczowskim i opisują… przypadki z życia proboszcza. W jednym z tych tekstów ks. Włodzimierz Lewandowski – czytelnikom rzadko zaglądającym na portal wiara.pl podpowiem, że jest on proboszczem maleńkiej parafii w Skrzynkach, w diecezji włocławskiej – pisał o tym, że zazwyczaj proboszcz jest od słuchania. Nie tylko parafian przychodzących z dobrymi słowami i pomysłami, ale i tych od skarg i zażaleń. Także specjalistów różnej maści, reprezentujących rozmaite urzędy i instytucje kościelne oraz świeckie, którzy wysyłają do parafii dyrektywy, zalecenia, instrukcje i co tam jeszcze im przyjdzie do głowy. A proboszcz czyta, łapie się za głowę, załamuje ręce… Bo – tę realistyczną puentę zapamiętałam – „oni oczekują, że zbuduję nowy dom, a Pan Bóg przysłał mnie tu, bym do rozpoczętej przed wiekiem budowli dołożył jedną cegiełkę”.
To prawda, że dużo w parafii zależy od proboszcza, ale nie musi on znać odpowiedzi na wszystkie pytania ani rozwiązań wszystkich problemów. Jego najważniejszym zadaniem jest „głoszenie Słowa i gromadzenie wspólnoty na łamaniu chleba” – jak przypomniał papież. I dodał: „Jednego możemy być pewni: Ten, który nas powołał i namaścił, nie pozwoli, aby zabrakło nam Jego łaski”.