Co pewien czas pojawiają się informacje o tym, że w którymś z polskich okien życia pojawiło się dziecko. Że mama (czego nigdy nie można być do końca pewnym) pozostawiła noworodka lub niemowlę.
Jest to wielka radość: oto uratowane zostało maleństwo, które zapewne trafi do dobrej rodziny adopcyjnej. Okna życia to wielka wartość: oto jako społeczeństwo jesteśmy w stanie przyjąć i pokochać każde (!) dziecko i dać mu dobrą przyszłość. Oto maleństwo otrzymało nowe życie.
Niedawno jednak zakonnica, która opiekuje się oknem w jednym z ośrodków, udzieliła szczerego wywiadu, w którym stwierdziła, że okno życia to ostateczność, a najlepsze dla dziecka jest oddanie go do adopcji przez pozostawienie w szpitalu i zrzeczenie się praw przez matkę (lub rodziców). Na te – konkretne i merytoryczne słowa – nie pozostali obojętni niektórzy dziennikarze i wszechwiedzący komentujący. I rozpętała się – bzdurna niestety – internetowa burza, a siostrę zmieszano z błotem. „Święci ignoranci”, którzy chcą dobrze, lecz za tym chceniem wiedzy i konkretów niewiele, postanowili odwrócić kota ogonem i oskarżyć osoby, które opiekują się pozostawionymi dziećmi o brak wyczucia, wrażliwości i złe intencje.
Tymczasem okno życia powinno być ostatecznością. I nigdy nie jest alternatywą – a nagminnie tak sprawa jest przedstawiana również w mediach – dla adopcji. Dlaczego? W dużym skrócie: lepiej jest dla dziecka i matki, gdy oddanie dziecka monitorują osoby, które mogą wesprzeć oboje. Wówczas mama, otoczona opieką, ma szansę na zmianę decyzji i przyjęcie dziecka. Dziecko jest też gruntownie badane, obserwowane przez specjalistów. Poza tym dziecko adoptowane ma szansę poznać biologicznych rodziców, gdy będzie dorosłe. Dziecko pozostawione w oknie życia nie ma na to szans. A przecież to ważne dla każdego człowieka: poznać przeszłość, rodzinę biologiczną, motywację rodziców. W końcu też rodzina adopcyjna, podejmując decyzję o przysposobieniu dziecka, powinna wiedzieć o nim jak najwięcej. Pozwala to lepiej opiekować się dzieckiem, co całej rodzinie daje lepszy start. Może się też zdarzyć, że do okna życia zostanie przekazane dziecko po prostu porwane lub ktoś podejmie decyzję wbrew woli matki.
Okna życia to wielkie dobro i ratunek w sytuacjach skrajnych, by ratować zagrożone życie. Adopcja to dużo lepsza opcja dla dziecka i matki. Tu nie ma dyskusji.
Agata Puścikowska Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 redaktor warszawskiej edycji GN, od 2011 dziennikarz działu „Polska” w GN. Autorka kilku książek, m.in. „Wojennych sióstr” oraz „Święci 1944. Będziesz miłował”.