Do podtrzymywania i umacniania żywotności kościelnej wezwał Chorwatów Benedykt XVI w swoim pożegnalnym przemówieniu na lotnisku Pleso w Zagrzebiu. Z uwagi na gwałtowną burzę odwołano uroczystości oficjalne, a Ojciec Święty nie wygłosił tego tekstu. Tym niemniej przytaczamy treść tego dokumentu w tłumaczeniu na język polski.
Panie Prezydencie,
Czcigodni przedstawiciele Władz,
Drodzy Bracia w Biskupstwie,
Siostry i bracia w Panu!
Moja wizyta na waszej ziemi dobiega końca. Mimo że krótka, była bogata w spotkania, które pozwoliły mi poczuć się częścią was, waszych dziejów i które dały mi okazję utwierdzenia Kościoła pielgrzymującego w Chorwacji w wierze w Jezusa Chrystusa, Jedynego Zbawiciela. Wiarę tę, która dotarła do was dzięki odważnemu i wiernemu świadectwu licznych waszych braci i sióstr, przy czym niektórzy z nich nie wahali się umrzeć za Chrystusa i Jego Ewangelię, znalazłem tutaj żywą i szczerą. Wychwalajmy Boga za obfite dary łaski, którą szeroko obdarza codzienną drogę swych dzieci! Pragnę podziękować tym, którzy współpracowali w organizacji tej wizyty i jej sprawnym przebiegu.
Żywo mam w umyśle i sercu wrażenia z tych dni. Serdeczne i szczere było uczestnictwo dziś rano we Mszy św. z okazji Narodowego Dnia Rodzin. Wczorajsze spotkanie w Teatrze Narodowym pozwoliło mi podzielić się refleksją z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego i wspólnot religijnych. Później młodzi w czasie intensywnego Czuwania Modlitewnego pokazali mi świetlane oblicze Chorwacji, skierowane ku przyszłości, rozświetlone żywą wiarą niczym płomień cennej lampy, otrzymanej od rodziców, która winna być strzeżona i zasilana w drodze. Modlitwa przy grobie bł. Kardynała Stepinaca pozwoliła przypomnieć w sposób szczególny tych wszystkich, którzy cierpieli – a także dzisiaj cierpią – z powodu wiary w Ewangelię. Przywołujmy nadal wstawiennictwa tego nieustraszonego świadka zmartwychwstałego Pana, aby każda ofiara, każda próba, ofiarowane Bogu z miłości do Niego i braci, mogły być jak ziarnko gorczycy, które – upadłszy w ziemię – umiera, aby wydać owoc.
Wielką radość sprawiło mi stwierdzenie, jak bardzo żywa jest jeszcze dzisiaj prastara chrześcijańska tradycja waszego narodu. Namacalnie doświadczyłem tego przede wszystkim podczas gorącego przyjęcia, zgotowanego mi przez ludzi, podobnie jak było to podczas trzech wizyt błogosławionego Jana Pawła II, uznając w ten sposób wizytę Następcy św. Piotra, który przybywa, aby umacniać braci w wierze. Ta żywotność kościelna, którą należy podtrzymywać i umacniać, nie omieszka wydać swe pomyślne skutki dla całego społeczeństwa, dzięki współpracy, która życzę, aby była szczera i owocna, między Kościołem a instytucjami publicznymi. Oby w tym czasie, gdy zdaje się brakować stabilnych i wiarygodnych punktów odniesienia, chrześcijanie zjednoczeni „razem w Chrystusie”, kamieniu węgielnym, mogli nadal stanowić duszę Narodu, pomagając mu rozwijać się i postępować naprzód.
Wracając do Rzymu, zawierzam was wszystkich w ręce Boga. Niech On – dawca wszelkiego dobra i pełna miłości Opatrzność – błogosławi zawsze tę ziemię i lud chorwacki oraz niech udzieli pokoju i pomyślności każdej rodzinie. Niech Maryja Panna czuwa na historycznej drodze waszej ojczyzny i całej Europy i niech towarzyszy wam również moje błogosławieństwo apostolskie, które pozostawiam wam z wielką miłością.