Gdy to, co zakryte przed naszą świadomością wychodzi na światło – potrzebuje jeszcze więcej światła.
13.04.2024 19:21 GOSC.PL
Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości (Dz 3,17)
Potrafimy niekiedy przez długie lata żyć w półmroku prawdy o czymś, co z naszej winy jest niszczące dla innych i rani nas samych. Zdarza się, że zapada naprawdę głęboka noc nieświadomości tego, że czynię zło i krzywdę. Ta noc często karmi się kłamstwem, przez co pogłębia chaos i powoduje coraz większe spustoszenie. Bywa, że przychodzi wreszcie moment, gdy niejasny kontur półprzytomnych, albo całkiem niedostępnych motywów, decyzji i zachowań powoli wyłania się z mroku. Zaczyna docierać do nas powaga błędów i zła, których staliśmy się źródłem lub współtwórcami. „Działaliście w nieświadomości” – mówi Piotr wyczuwając prawdopodobnie jak rozmrażane zaprzeczenie uczynionego zła zaczyna powodować coraz bardziej nieznośny ból (Dz 3, 17). To stwierdzenie jest jednak zaledwie początkiem długiej drogi. Gdy to, co zakryte przed naszą świadomością wychodzi na światło - potrzebuje jeszcze więcej światła. Jest to niezbędne, aby zarys wypieranej, trudnej prawdy mógł stać się przemieniająco wyrazisty. Biblia nazywa ten proces metanoją – głębokim przeobrażeniem umysłu i całej mentalności. Święty Piotr tak o tym mówi: „Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone” (Dz 3, 19). W poszukiwaniu głębszej przemiany światło może zapłonąć za sprawą bolesnego pytania: jak to możliwe, że tak długo pozostawałem ślepy? Kolejne pytania zapalające nowe lampy na drodze będą dotyczyć niezbędnych decyzji, które chcę, by zapadły, aby zmiana stała się realna.
UnsplashO. Wojciech Jędrzejewski OP