Agnieszka, którą sama Katarzyna ze Sieny nazywała „chlubną matką”, założyła nową gałąź dominikańskiej rodziny. Nowiutki klasztor stanął w miejscu, w którym przed laty dziewięciolatkę zaatakowały ptaki.
Jeśli Włochy są ogrodem Europy, to Toskania jest ogrodem Włoch” – słyszałem wielokrotnie na ziemi, na której można usiąść z wrażenia po wyjściu z oszałamiających katedr czy galerii, osiadłych wśród falujących wzgórz usianych lawendą i rozmarynem.
„Nikodem, jak się nazywa to miasto?” „San Gimignano”. „A po czym to poznałeś?” „Po blokach...” To była odpowiedź dzieciaka wychowanego na wielkomiejskim osiedlu. Kilkuletni Niko miał na myśli widoczne z daleka wynurzające się z zieloności strzeliste wieże „średniowiecznego Manhattanu” (w latach świetności były 72, dziś pozostało jedynie 13, ale i tak robią ogromne wrażenie). Sto kilometrów na południowy wschód (w połowie drogi mijamy miasto świętej Katarzyny, o którym Magda Umer pisała: „Wolę być w Sienie niż na scenie”), leży równie piękne Montepulciano.
Nieopodal miasta słynącego z czerwonego wina d’Abruzzo urodziła się w 1268 r. Agnese de Segni. Pochodziła ze szlacheckiej rodziny zamieszkującej Gracciano Vecchio. Wedle toskańskiej tradycji jej narodziny zapowiedziała niezwykła światłość. Agnieszka, której pobożność zawstydzała najbliższych od najwcześniejszych lat, marzyła o tym, by wstąpić do klasztoru. Nieustannie słyszała jednak od rodziców stanowcze: „Nie!”.
Dopiero gdy ujrzeli niebiańską interwencję (wedle legendy był to nagły atak stada kruków, które nadleciały do dziewczynki znad domu schadzek w Montepulciano), oddali 9-latkę do szkoły klasztornej prowadzonej przez franciszkanki.
Jako czternastolatka Agnieszka postanowiła zostać jedną z nich, a po roku za zezwoleniem Stolicy Apostolskiej założyła nowy klasztor w Procero (Viterbo). Siostry wybrały ją na swą pierwszą przełożoną.
Bóg potwierdzał jej pokorną i zanurzoną w Ewangelii służbę znakami i cudami. Agnieszka słynęła z posługiwania darem proroctwa, a klasztor rychło zapełnił się mniszkami, które, zapatrzone w przeoryszę, chciały pójść w jej ślady.
Gdy mieszkańcy Montepulciano zaprosili siostry do siebie, Agnieszka stała się matką nowej gałęzi dominikańskiej, a nowiutki klasztor Santa Maria Novella wybudowano w miejscu, w którym przed laty kruki zaatakowały dziewięciolatkę.
Co więcej, parcelę pod budowę miała Agnieszka zakupić od dwóch kobiet, które prowadziły wówczas dom schadzek.
Na łożu śmierci powiedziała mniszkom, że nigdy wcześniej nie doświadczała tak wielkiej duchowej radości, jak w chwili agonii. Zmarła w rodzinnym mieście 20 kwietnia 1317 r., otoczona siostrami.
Po 60 latach Katarzyna ze Sieny, która widziała w niej wzór do naśladowania i wraz z pielgrzymami padła na kolana przed jej relikwiami, miała zawołać: „Matko nasza, Agnieszko chwalebna!”. W 1435 roku nienaruszone ciało Agnese de Segni uroczyście sprowadzono do kościoła dominikanów w Orvieto, gdzie przechowywane jest do dziś. Beatyfikował ją w 1532 roku Klemens VII, a po 194 latach Benedykt XIII zaliczył w poczet świętych.
Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.