Problem nie w tym, czy w Funduszu Sprawiedliwości dochodziło do nieprawidłowości, bo jeśli są podstawy do takich podejrzeń, to należy je zbadać, lecz w metodach, jakimi w śledztwie posługuje się obecna władza, i celach, jakie dzięki nim chce osiągnąć.
Już w czasie kampanii wyborczej ówczesna opozycja zapowiadała, że po dojściu do władzy sprawdzi, czy środki z Funduszu Sprawiedliwości, które mają być przeznaczane na pomoc osobom pokrzywdzonym przestępstwem, były przyznawane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zgodnie z prawem. Obecny minister sprawiedliwości, Adam Bodnar, powołał specjalny zespół prokuratorski do zbadania tej sprawy. 26 marca o 6.00 rano funkcjonariusze ABW przeprowadzili przeszukania u 25 osób w kilkudziesięciu miejscach w kraju, wśród nich także w domu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Prokuratura zatrzymała pięć osób, wobec trzech skierowała wnioski o areszt, wśród nich jest ks. Michał O., reprezentujący fundację Profeto. Według prokuratury przestępstwo miało polegać na tym, że urzędnicy przyznali środki fundacji Profeto (już wypłacili 66 mln zł, docelowo miało to być ok. 100 mln), choć nie spełniała ona wymaganych warunków, m.in. nie ma doświadczenia w pomaganiu ofiarom przemocy. Ks. Michał O. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, a pracownicy fundacji wskazują, że od lat takimi osobami się zajmują.
Sposób, w jaki zostało przeprowadzone przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry, budzi poważne kontrowersje. Przede wszystkim funkcjonariusze ABW weszli do domu byłego ministra pod jego nieobecność i zniszczyli drzwi wejściowe, a w czasie przeszukania nie był obecny nikt ze strony właściciela. Jak ujawnił Z. Ziobro, służby nie skontaktowały się z nim wcześniej i nie zawiadomiły go o akcji, choć wiedziały, że przebywa w szpitalu w związku z nowotworem złośliwym. Część prawników wskazuje, że złamano w ten sposób Kodeks postępowania karnego. Zarzucają też prokuraturze nieproporcjonalność użytych środków wobec osoby, która nie jest oskarżonym. Oczywiście ministerstwo odpiera zarzuty, twierdząc, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Pełnomocnik Z. Ziobry zapowiedział złożenie zażalenia na akcję ABW, więc sąd oceni, kto ma rację. Tak czy inaczej, akcja w domu posła Ziobry budzi niesmak, gdyż wygląda na osobistą zemstę na znienawidzonym polityku przy użyciu aparatu władzy. Dokonano tego wobec ciężko chorego człowieka, mimo że już wcześniej deklarował, że złoży zeznania. Okoliczności sprawy wskazują, że uzasadnione są również zarzuty, iż akcja celowo została przeprowadzona tak brutalnie, aby przykryć brak realizacji przez rząd obietnic przedwyborczych. Trudno też uznać za przypadek, że sprawa domniemanych nieprawidłowości została nagłośniona na kilka dni przed wyborami samorządowymi.
Bogumił Łoziński Zastępca redaktora naczelnego i kierownik działu „Polska”. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem na czele, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”.