W koszyku musiały się znaleźć: jajka, chrzan, masło, baranki z masła. Dobrze widziane przez były też regionalne sery. W Wielką Sobotę w Białym Dunajcu odbył się XXVII Konkurs na Wielkanocną Kosołeckę.
Przed rozpoczęciem konkursu ks. proboszcz Jan Dolasiński poświecił wszystkie koszyki przyniesione przez dzieci i ich rodziców. Jury, dokonując oceny, zwracało uwagę w szczególności na: obecność tradycyjnych pokarmów święconych na Podhalu, wygląd i wystrój koszyczka oraz prezencję uczestnika. Nad wszystkim czuwała prof. Stanisława Trebunia Staszel z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zarówno ona jak i pozostali członkowie jury, a także uczestnicy, byli w strojach regionalnych.
W koszyczkach królowały jajka, chrzan, masło, baranki z masła. Nie brakowało też regionalnych serów, czyli oscypków w kształcie m.in. koguta. - Ja mam też owies na jesień - mówił szóstoklasista Grzegorz. - Baranka z masła nauczyli mnie robić babcia i dziadek - dodał z dumą. W konkursie wzięła udział cała rodzina państwa Stachowiec z Białego Dunajca - Halina i Stanisław wraz z córkami Anią i Marysią. - Podzieliliśmy się obowiązkami i jakoś to poszło. Tata nad wszystkim czuwał i jeszcze zdążył iść na wartę honorową przed grób Pański - mówiła Halina Stachowiec. W kosołece Katarzyny Pawlikowskiej wyróżniały się moskole. - Ich wyrobienie i wypieczenie zajęło nam najwięcej czasu - zauważyła pani Katarzyna.
Organizatorami konkursu był Gminny Ośrodek Kultury w Białym Dunajcu i Parafia Matki Bożej Królowej Aniołów w Białym Dunajcu. Na wszystkich uczestników biorących udział w dorocznym konkursie na najpiękniejszy i najbardziej zgodny z tradycją koszyczek ze święconym czekały nagrody.
Konkurs na Wielkanocą Kosołeckę wymyśliła w 1997 r. Maria Porębska, ówczesna szefowa Gminnego Ośrodka Kultury w Białym Dunajcu. Konkurs o podobnym charakterze odbywa się także na terenie gminy Kościelisko.
jg