SLD "przerzuca się filmikami"

3SLD szacuje, że premier Donald Tusk od początku urzędowania latał rządowymi samolotami "do domu i z powrotem" 285 razy, co kosztowało podatników 6 mln zł. SLD pokazał we wtorek spot na ten temat. To "przerzucanie się filmikami na poziomie Janusza Palikota" - odpowiada PO.

W spocie, który jest dostępny m.in. na stronach internetowych SLD, widać postać biegnącą alejkami osiedla mieszkaniowego. Trasie biegu towarzyszą pojawiające się na ekranie napisy. Na początku widzimy fragment expose premiera z 2007 roku: "Chciałbym, żebyśmy powrócili do idei prostej... idei taniego państwa. Chciałbym państwa zapewnić, że te przywileje materialne, przywileje władzy przestaną drażnić Polaków, bo znikną".

Później przytoczone są zapewnienia Tuska z expose: "My chcemy siebie ograniczyć, wierzę, że opozycja szczególnie gorliwie będzie nas w tym wspomagała".

Cytaty z wypowiedzi szefa rządu są następnie zderzone z danymi liczbowymi. Pojawia się napis: "6 milionów złotych wydane na loty!!", a pod nim wyliczenia: "od 11.2007 do 3.2011 Donald Tusk latał do domu i z powrotem przynajmniej 285 razy (średnio 7 razy w miesiącu)". "Tusk wybiera zamiast lotów rejsowych (około 400 PLN) drogie rejsy rządowymi maszynami (średnio 30000 PLN)" - podkreślono w spocie SLD.

W filmie Sojuszu pojawia się też zarzut, że premier pracuje "od wtorku do czwartku". "Zazwyczaj w piątek wylatuje do Gdańska. Tak prawie co tydzień" - głosi napis na ekranie. W tym czasie - według autorów spotu - "Tusk pracuje ciężko: biega, gra w piłkę i inne takie tam". Na koniec pada konkluzja: "Premiera mamy najwyższych lotów, na pół etatu".

Rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita wyjaśnił we wtorek w rozmowie z PAP, że film ma zwrócić uwagę, na to, że premier, "wbrew swoim zapowiedziom z expose, wykorzystuje do prywatnych celów samolot rządowy i robi to bardzo często". "Chcemy zwrócić uwagę opinii publicznej na ten fakt, będziemy się również domagali formalnych wyjaśnień od pana premiera" - zaznaczył Kalita.

Zapowiedział, że posłowie SLD w najbliższym czasie skierują zapytanie do Tuska o to, ile tego typu lotów wykonał w ciągu swego urzędowania i ile kosztowało to polskich podatników.

Zdaniem rzecznika Sojuszu, szef rządu, który na stałe mieszka w Sopocie, powinien przeprowadzić się do stolicy. "Powinien zrobić to, co nasz przewodniczący Grzegorz Napieralski, który po objęciu kierownictwa w partii i klubie, zamieszkał tutaj, w Warszawie" - podkreślił Kalita.

Komentując akcję SLD, szef zespołu szybkiego reagowania PO Paweł Olszewski powiedział PAP, że poleca SLD i Napieralskiemu poważną, merytoryczną dyskusję - a nie przerzucanie się filmikami na poziomie Janusza Palikota. "To żenujące i poniżej jakiegokolwiek poziomu" - podkreślił. "Polecam Napieralskiemu, żeby się trochę poduczył i zaczął rozmawiać z nami o poważnych rzeczach, a nie tworzył filmiki niskich lotów" - dodał Olszewski.

Jako pierwszy o lotach premiera na początku maja napisał tygodnik "Wprost". Doniósł m.in., że przez ostatnie trzy i pół roku swoich rządów premier niemal nieustannie spędza czas w samolocie między Gdańskiem a Warszawą. Według gazety, weekendy Tuska trwają od trzech i pół do czterech dni, a rządowe samoloty premier traktuje jak taksówki.

 

« 1 »