Legalna aborcja do 12. tygodnia może stać się faktem. Faktem będzie wtedy jednak również istnienie w szpitalach wyjątkowego „świadczenia medycznego”: jego efektem będzie śmierć płodu, który chwilę wcześniej był pacjentem tej samej placówki i tych samych lekarzy.
W 2016 r. zacząłem pisać książkę, która miała dotyczyć praw dziecka jako pacjenta. Miała mieć charakter naukowy. Chciałem skupić się na uprawnieniach tych, którzy, jak mawia preambuła do „Konwencji o prawach dziecka”, wymagają „szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”. Gdy ją przygotowywałem wiedziałem, że będzie recenzowana i oceniana przez osoby, które nie tylko mają większą niż ja wiedzę, ale także mogą prezentować inne podejście np. do tematu aborcji, którego przecież nie mogłem uniknąć. Miałem świadomość, że muszę znaleźć zatem taki sposób komunikacji, który zatrzyma zarówno zwolenników prawa do przerywania ciąży, jak i jego przeciwników. Tak właśnie trafiłem na masę opracowań, w których płód przedstawiany był jako pacjent. Wracam do tego ważnego dla mnie okresu i łapię się coraz bardziej za głowę, widząc, jak w temacie aborcji nieurodzony jeszcze pacjent jest całkowicie pomijany.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Błażej Kmieciak