Mecz z Estonią to pierwszy w tym roku „mecz o wszystko”, a w całej historii – trzeci baraż piłkarskiej reprezentacji Polski.
Francuskie słowo barrage oznacza zaporę, a także grad. Dwa pytania na dziś. Pierwsze: Jak skuteczną zaporę są w stanie postawić Biało-czerwonym estońscy piłkarze? I drugie: Czy w razie wygranej ekipy trenera Probierza (a innej opcji nie bierzemy przecież pod uwagę) wystarczy w kolejnym meczu atutów, by oddać grad strzałów na bramkę Walii bądź Finlandii? Jeśli nie grad, to chociaż solidny deszcz, którego potrzebuje nie tylko drużyna, ale przede wszystkim kibice, wychodzący powoli z traumy po zeszłorocznych wynikach i stylu gry Polaków, reagujący alergicznie na taktykę „gry na wynik”. Do meczów bezradności z eliminacji do Euro 2024 nie ma sensu wracać. Pamiętajmy jednak, że to ten sam – w przybliżeniu – zespół (30. w rankingu FIFA) stoczy batalię z dużo słabszym rywalem z Estonii (123. miejsce), a potem, miejmy nadzieję, zawalczy z tylko nieco słabszą drużyną z Finlandii (60. miejsce) lub podobną sobie (ciągle myślimy o rankingu) Walią (29. miejsce).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Sacha