Pochodząca z Drugiej Księgi Kronik opowieść dotyczy najtragiczniejszego wydarzenia w historii Izraela: końca państwowości, zburzenia Jerozolimy, a przede wszystkim świątyni, która była dla Izraela miejscem przebywania Boga. A skoro Bóg pozwolił ją zniszczyć, to znaczy, że najpewniej opuścił naród wybrany. Dlaczego?
Pochodząca z Drugiej Księgi Kronik opowieść dotyczy najtragiczniejszego wydarzenia w historii Izraela: końca państwowości, zburzenia Jerozolimy, a przede wszystkim świątyni, która była dla Izraela miejscem przebywania Boga. A skoro Bóg pozwolił ją zniszczyć, to znaczy, że najpewniej opuścił naród wybrany. Dlaczego? Historia Izraela naznaczona jest konsekwencjami zawartego z Bogiem na Synaju przymierza: Bóg obiecał, że będzie opiekował się swoim ludem, Izrael obiecał, że będzie respektował Boże prawo. I Bóg faktycznie wspierał Izraelitów, chroniąc żyjący między potężnymi cywilizacjami Egiptu i Mezopotamii naród. Izrael natomiast ciągle zapominał o układzie, jaki miał z Bogiem i Go lekceważył. Dlatego Bóg nieraz cofał swój ochronny parasol. W pewnym momencie jednak – można powiedzieć – miarka się przebrała. Zgodnie z zapowiedzią proroka Jeremiasza, z powodu lekceważenia Bożego prawa, Izrael (tu właściwie mówimy już o Judzie) popadł w niewolę. I dopiero po siedemdziesięciu latach Bóg przez perskiego króla Cyrusa wyzwolił go; pozwolił wygnańcom wrócić do rodzinnego kraju, odbudować świątynię i Jerozolimę.
Opowieść ta przypomina smutną prawdę o człowieku: łatwo zapomniał o Bogu, a to, co od Niego otrzymał, traktuje jak coś, co mu się należy; Bóg powinien dać i niczego nie wymagać. Niesie nam też jednak ważną prawdę o Bogu; ważną zwłaszcza w kontekście tego, co słyszymy w Ewangelii o miłości Boga do świata. Czy ta miłość jest bezwarunkowa? Tak, ale na pewno nie jest naiwna. Jest raczej wymagająca. Izrael, mimo swoich niewierności, mógł liczyć na Bożą opiekę, ale w pewnym momencie miarka się przebrała; lekceważenie Boga poszło za daleko. Dlatego Pan dopuścił, by Jerozolima została zniszczona przez Chaldejczyków (czyli Babilończyków). Ale ta miłość Boga, choć twarda, nie ustała. Po czasie kary, Bóg wyzwolił Izraela. Dziś, gdy pytamy, co znaczy, że Bóg kocha, warto ten obraz mieć przed oczyma. Boża miłość ku nam nie jest naiwna. Na pewno jednak nigdy nie ustanie. Bóg spełnia swoje obietnice. A nam, wierzącym w Jego Syna, obiecał życie wieczne.
Andrzej Macura