– Jeśli wyjadę, to jako ostatni. Dopóki są ludzie, to zostanę z nimi – powiedział mi w marcu 2022 roku, kilka dni po tym, jak Rosjanie rozpoczęli pełnoskalową wojnę na Ukrainie. Zdania nie zmienił. Dwa lata od jej wybuchu biskup Jan Sobiło z diecezji charkowsko-zaporoskiej opowiada, jak dziś wygląda życie w pobliżu frontu.
– Nie da się ukryć, że sytuacja robi się coraz gorsza, od kiedy Rosjanie zajęli Awdijiwkę i przesuwają się w kierunku Zaporoża. Wzmógł się lęk. Wielu żołnierzy zginęło, wielu chłopaków zostało okaleczonych – opowiada biskup Jan.
Coraz więcej mieszkańców miasta rozważa ewakuację w głąb Ukrainy albo poza jej granice, nawet, jeśli wcześniej nie brali pod uwagę takiej możliwości. – Po dwóch latach ostrzałów ludzie są już wyczerpani – tłumaczy biskup. W ostatnich dniach na Zaporoże i okoliczne miejscowości dziennie wystrzeliwanych jest około pięciuset pocisków różnego rodzaju. 80 proc. województwa zaporoskiego znajduje się pod okupacją. – Jeśli nie otrzymamy znaczącego wsparcia militarnego z Zachodu, Rosjanie zajmą miasto.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Huf