Rafał A. Ziemkiewicz (na zdjęciu) zaczynał jako pisarz fantastyczny, jednak jego ostatnia powieść jest do bólu współczesna.
Publicysta Rafalski (nazwisko nieprzypadkowe, można w nim odnaleźć bardzo wiele cech autora) pisze dziennik, który obejmuje okres od lutego do kwietnia 2010 roku. Bohater przechodzi trudne chwile z powodu nawału problemów – zdrowotnych, rodzinnych i z poczuciem sensu własnej działalności. Katastrofa smoleńska paradoksalnie porządkuje jego patrzenie na siebie samego.
„Zgred” to nie tylko powieść, jak by to określił sam autor, „bebechowa”. Zawiera także analizy sytuacji w ojczyźnie bohatera przed 10 kwietnia. Czyli w Polsce podzielonej przez walkę dwóch wrogich obozów, w której ludzie najlepiej relaksują się, oglądając, jak pseudoeksperci mieszają z błotem innych ludzi, a urzędnicy od lat gnębią osoby z inicjatywą. Niby to samo co znajdziemy na łamach „Rzeczpospolitej”, ale rozszerzone i podane w szerszym kontekście.
Rafalski to człowiek z krwi i kości. Nie idealny, porywczy, po przejściach, żyjący z żoną bez ślubu kościelnego, jednocześnie przejmujący się sytuacją swojej społeczności i troszczący się o rodzinę. To wszystko wpływa na jego widzenie świata, które przedstawia swoim czytelnikom w tekstach publicystycznych.
„Zgred” to powieść psychologiczna, publicystyczna i obyczajowa. Można się z jej bohaterem nie zgodzić, można go nie lubić, ale warto go poznać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stefan Sękowski