Unijny Trybunał sprytnie uciekł od problemu. Z jednej strony przyznał rację litewskim urzędnikom dyskryminującym Polaków.
Dość cynicznie brzmi stwierdzenie, że niemożność posługiwania się oryginalnym brzmieniem nazwiska „nie narusza unijnych zasad”. O ile dobrze pamiętam, walka z dyskryminacją, zwłaszcza różnych mniejszości, należy do unijnych priorytetów, a tomiska unijnego prawodawstwa aż kipią od antydyskryminacyjnej nowomowy.
Widocznie skarżąca Litwę mniejszość nie jest mniejszością w sensie unijnym. Z drugiej jednak strony Trybunał zostawił furtkę, którą powinna wykorzystać polska dyplomacja: trzeba naciskać na Litwę, by zmieniła prawodawstwo w tym zakresie, udowadniając, że obecna sytuacja jednak powoduje „poważne niedogodności” (czego Trybunał zakazał).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina