Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zaapelował w piątek do państw Zachodu o porozumienie się z jego krajem w sprawie europejskiej tarczy antyrakietowej. W przeciwnym razie - ostrzegł - Europa może się cofnąć do czasów zimnej wojny.
Miedwiediew mówił o tym podczas I Międzynarodowego Forum Prawnego w Petersburgu.
To poświęcone problemom modernizacji prawa zgromadzenie zostało zwołane z inicjatywy rosyjskiego prezydenta. W jego zamyśle ma ono zbierać się co roku i być miejscem dialogu przedstawicieli rosyjskich i zagranicznych organów władzy, środowisk prawniczych, świata nauki i organizacji międzynarodowych.
W obradach forum uczestniczyli m.in.: sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland, unijna komisarz do spraw wewnętrznych Cecilia Malmstroem i polski minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Honory gospodarza pełnił rosyjski minister sprawiedliwości Aleksandr Konowałow, a moderatorem dyskusji był dawny niemiecki kanclerz Gerhard Schroeder.
"Musimy pomyśleć o tym, jaki będzie nasz europejski dom, tj. nasz wspólny dom. Przed nami 2020 rok. W 2020 roku w Europie pojawi się nowy system obrony przeciwrakietowej. Uzgodnijmy dzisiaj, jaki będzie ten system. Wówczas w 2020 roku będziemy mieli nowoczesny, przystosowany do życia europejski dom" - oświadczył Miedwiediew.
"Jeśli nie zdołamy się porozumieć, to otrzymamy Europę z początku lat 80." - oznajmił. "Ja nie chcę żyć w takiej Europie. Mam nadzieję, że wy też nie chcecie. Jeśli będą problemy w Europie, to niespokojnie będzie w całym świecie" - dodał.
Prezydent wezwał też partnerów Rosji do rozwijania współpracy w walce z terroryzmem i - jak to ujął - odejścia od podwójnych standardów, przeszkadzających w pokonaniu tego wspólnego wroga.
W środę na konferencji prasowej w Skołkowie koło Moskwy Miedwiediew ostrzegł, że Rosja zastosuje kontrposunięcia, jeśli nie będzie kompromisu w sprawie tarczy antyrakietowej. Zagroził również, że jego kraj może wyjść z zawartego w kwietniu 2010 roku z USA układu o ograniczeniu broni strategicznych (START).
Kilka dni wcześniej rosyjski prezydent wystosował posłanie do przywódców państw NATO, w którym uprzedził, że europejski system obrony przeciwrakietowej nie będzie skuteczny bez udziału Federacji Rosyjskiej.
Miedwiediew potwierdził zadeklarowaną w listopadzie 2010 roku podczas szczytu NATO-Rosja w Lizbonie gotowość jego kraju do wzięcia na siebie części odpowiedzialności za podtrzymanie strategicznej stabilności i bezpieczeństwa, w tym budowę wspólnej tarczy antyrakietowej w Europie.
W czasie szczytu NATO-Rosja w Lizbonie Miedwiediew przedstawił koncepcję "sektorowej obrony przeciwrakietowej", zakładającej roztoczenie rosyjskiego parasola antyrakietowego nad Europą.
Gospodarz Kremla zaproponował Sojuszowi zbudowanie takiego wspólnego systemu obrony przeciwrakietowej, w którym Rosja chroniłaby Europę przed ewentualnym zagrożeniem rakietowym w zamian za analogiczne zobowiązanie Zachodu.
Strony - jak dotąd - nie zdołały dojść do porozumienia w sprawie przyszłej architektury wspólnej terytorialnej tarczy antyrakietowej. NATO woli mówić o współpracy dwóch systemów. Natomiast Moskwa upiera się przy jednym systemie, w którym decyzja o ewentualnym przechwyceniu wystrzelonej rakiety zapadałaby wspólnie.
Dla niektórych państw Sojuszu, w tym Polski, taki postulat jest nie do przyjęcia. Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski argumentuje, że trudno byłoby zaakceptować sytuację, w której kraj nie będący członkiem NATO jest współodpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski.