Kilkudziesięciu zwolenników bułgarskiej nacjonalistycznej partii "Ataka", z jej liderem posłem Wolenem Siderowem na czele, wywołało rozruchy przed sofijskim meczetem podczas piątkowych modlitw. Doszło do starć, interweniowała policja. Są ranni.
Meczet znajduje się w ruchliwym miejscu w samym centrum Sofii. Od czasu porozumienia sprzed kilku lat między urzędem głównego muftiego a miejskimi władzami głośniki są włączane tylko w piątek.
Nacjonaliści nie po raz pierwszy organizują wiece protestacyjne przed meczetem, domagając się usunięcia głośników.
W piątek wdarli się na dziedziniec meczetu, gdzie zainstalowali własne głośniki, przez które nadawali XIX-wieczne pieśni z okresu walki przeciw niewoli tureckiej. Modlący się muzułmanie próbowali temu przeszkodzić i doszło do starć.
Rannych zostało dwóch muzułmanów i posłanka Narodowego Związku "Ataka"; odwieziono ich na pogotowie. Po badaniu posłankę zwolniono do domu. MSW poinformowało, że po starciach do szpitala odwieziono także pięciu funkcjonariuszy.
Podczas bójki imam przez głośnik wzywał muzułmanów, by nie dali się sprowokować. Policja zatrzymała dwóch zwolenników "Ataki".
Działania funkcjonariuszy wywołały gniew lidera partii, który razem z kilkoma kolegami próbował zatrzymać samochody policyjne.
Później Siderow udał się do Zgromadzenia Narodowego, gdzie trwało posiedzenie, i z trybuny parlamentarnej zażądał dymisji wicepremiera i szefa MSW Cwetana Cwetanowa. Nazwał go "janczarem" i zarzucił mu "zaprzedanie bułgarskich interesów narodowych Turkom". Modlących się muzułmanów nazwał "przestępcami, którzy ogłosili dżihad", "wojującymi islamistami, grożącymi mordowaniem chrześcijan".
Siderow zażądał natychmiastowego zwolnienia zatrzymanych przed meczetem i zagroził wycofaniem poparcia swojej partii dla mniejszościowego rządu premiera Bojko Borysowa. Zwolennicy Siderowa zebrali się przed parlamentem, skandując antytureckie hasła.
Siderow jest jedynym na razie politykiem, który zgłosił swoją kandydaturę w mających odbyć się na jesieni wyborach prezydenckich.