Wielu z nas czuje się wybrakowanymi i niegodnymi Jego spojrzenia i brzydzi się swojego duchowego wyglądu przed Stwórcą. On jednak doskonale słyszy nasz nawet najcichszy szept pragnienia, by odnaleźć w Nim nasze piękno i godność.
Czytanie z Księgi Proroka Izajasza (Iz 61, 1-2a. 10-11)
„Bałam się na niego spojrzeć. Bałam się, że gdy moje dziecko zobaczy cały ten syf we mnie, nie będzie wiedziało jak bardzo je kocham”. Jedna z bohaterek serialu „Ciała”, uzależniona od narkotyków młoda matka, wypowiada te słowa tłumacząc, dlaczego podjęła decyzję o oddaniu do adopcji swojego synka. Czasem, gdy mało łaskawie patrzymy na samych siebie, boimy się, że Bóg, widząc nasza biedę, nie dostrzeże, jak bardzo staramy się Go kochać. Zbyt wielu z nas czuje się wybrakowanymi i niegodnymi Jego spojrzenia i brzydzi się swojego duchowego wyglądu przed Stwórcą. Zdolni jesteśmy wyobrażać sobie w najkoszmarniejszych odsłonach Jego domniemaną dezaprobatę wobec naszej duchowej nędzy. On jednak doskonale słyszy nasz nawet najcichszy szept pragnienia, by odnaleźć w Nim nasze piękno i godność. I ten „ubogi” głos tęsknoty brzmi w Jego uszach, jak najpiękniejszy śpiew. Nie patrzy na łachmany, ale słucha wołania ubogich (Iz 61, 1).
Gdy czujemy się zakleszczeni w leku przed odrzuceniem, przywykli do więziennego pasiaka poczucia duchowej degradacji - On przychodzi jako Ocalenie naszej godności. Ogłasza „rok łaski”, czyli wielkiej gali piękna, które pozwala nam na nowo w sobie zobaczyć. Duch Jego miłości jest niepowstrzymany. Nie poprzestaje na uleczeniu złamanego poczuciem hańby serca, ale wprowadza nas na ucztę zaślubin, osobiście ubierając w weselną kreacje oblubienicy Króla (Iz 61,10). Lśni na naszej głowie korona chwały, suknia usprawiedliwienia, klejnoty Jego darów i błogosławieństw. Taka jest najgłębsza prawda, jaka nas rozjaśnia w Bożym spojrzeniu! Ten związek okaże się niezwykle płodny. Boże zbawienie i blask Jego chwały staną się widoczne dla wszystkich, którzy zdadzą sobie sprawę jaka jest naprawdę miłość Boga i jak bardzo nas odnawia (Iz 61, 11).
o. Wojciech Jędrzejewski OP