Cierpienie niewinnych mieszkańców Gazy zasługuje na pilną uwagę humanitarną świata, ale nie kosztem moralnej jasności co do słuszności wojny obronnej Izraela.
Być może najtrwalszą raną Żydów ocalałych z Holokaustu jest pamięć o samotności. Przez 12 długich lat społeczność międzynarodowa prawie nie interweniowała, gdy nazistowskie prześladowania stopniowo przeradzały się w eksterminację. Nawet gdy utworzyliśmy suwerenne państwo i stworzyliśmy kwitnące społeczności w diasporze, pozostał niepokój, że era akceptacji Żydów po Holokauście była aberracją, i że pewnego dnia znów będziemy sami. Odwieczny lęk przed Żydami wynika z lęku przed innością. „Oto lud, który mieszka osobno, a nie wlicza się do narodów” (Lb 23,9) – oświadczył w Biblii pogański prorok Balaam [w tym fragmencie Księgi Liczb komentatorzy biblijni widzą zaznaczenie odrębności Izraela – przyp. red.]. Cud odrodzenia Żydów po Holokauście polegał na tym, że w chwili, gdy historia zdawała się potwierdzać przepowiednię Balaama, udało nam się stać „normalnym” narodem, zapewniając sobie miejsce w świecie. Ale teraz jesteśmy w jednym z tych momentów w historii Żydów, kiedy nasz moralny osąd rozbiega się z opinią większości społeczności międzynarodowej. W czasie, gdy staramy się poradzić sobie z ogromem masakry Hamasu na Izraelczykach, dokonanej 7 października, trauma samotności powróciła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Yossi Klein Halevi