Objawów choroby gołym okiem jeszcze nie widać, ale „Bitwa pod Grunwaldem” wymaga kuracji.
Monumentalne dzieło Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” podróżowało w swojej historii 35 razy. Czy podróż do Wilna w 1999 roku była ostatnią? Wszystko na to wskazuje. W tym roku Muzeum Narodowe w Warszawie nie zgodziło się na wypożyczenie obrazu na wystawę „OBOK. Polska – Niemcy. 1000 lat historii w sztuce”, która zostanie otwarta 23 września w Martin-Gropius-Bau. – Generalnie jesteśmy przeciwni podróżom obrazu. Obraz jest chory – mówi Piotr Lisowski, konserwator Muzeum Narodowego w Warszawie. – Ale znajduje się w szpitalu pod dobrą opieką. My możemy tylko postulować, by obraz nie był wypożyczany, ale decyzja należy do dyrektor muzeum, jak i ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Zła kondycja obrazu nie była widoczna dla zwiedzających. Jednak przeprowadzone ostatnio badania wykazały wyjątkowo fatalny stan podobrazia, spowodowany daleko posuniętym i nieodwracalnym procesem jego degradacji.
Oryginalne płótno, na którym jest namalowany, przegniło. Obraz nie jest w stanie na nim zawisnąć bo rozerwie się pod własnym ciężarem. Dlatego na całej powierzchni jest podklejony tzw. płótnem dublażowym, by można go było powiesić – wyjaśnia Piotr Lisowski. – Płótno przy naciąganiu się niszczy. Po zerwaniu tego płótna okazało się, że możliwość rozklejenia obu płócien, oryginalnego i dublażowego, była bardzo duża. Obraz mógł po prostu spaść na ziemię. Kiedy w czasie wojny obraz przez trzy i pół roku był zakopany w ziemi, to całe płótno zaczęło się rozsypywać. Konserwacja, jaką przeszedł po wojnie, uratowała mu życie, ale nie było wiadomo, na jak długo. Obraz mógłby sobie obecnie jeszcze jakiś czas wisieć, może nawet 10 czy 15 lat. Ale i tak by nie uniknął nowej konserwacji. Podróż w 1999 roku zaczęła się odbijać na jego zdrowiu. Każda następna pogorszyłaby tylko jego stan. Po II wojnie światowej generalną konserwację obrazu Matejki przeprowadził zespół prof. Bohdana Marconiego. Wykorzystano wtedy płótno dublażowe utkane w żyrardowskiej firmie Lüdert i Müller w Tomaszowie Mazowieckim. Dublaż wykonany na masę woskowo-żywiczną wzmocnił jego oryginalne podłoże.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz