Dwa lata po szczycie kryzysu na polsko-białoruskiej granicy nielegalni migranci pojawili się na granicy rosyjsko-fińskiej. To kolejna odsłona prowadzonej przez Moskwę kampanii destabilizacji Europy.
Finlandia staje się kolejnym frontem działań Putina wymierzonych w sianie chaosu i podziałów w Europie. W tę strategię wpisuje się zarówno pełnoskalowa wojna w Ukrainie, jak i prowokacje na różnych odcinkach granicy Rosji (i Białorusi) z Unią Europejską. Tylko w listopadzie ponad 900 osób przybywających z Rosji poprosiło o azyl w Finlandii. Dla porównania – przez pierwszą połowę roku 2023 notowano pojedyncze takie przypadki. Napływ migrantów z krajów Afryki i Azji (głównie z Afganistanu, Iraku, Syrii, Jemenu i Somalii) ma charakter zorganizowany. Rosjanie nawet się nie kryją (co można zobaczyć np. na profilu gubernatora obwodu murmańskiego Andrieja Cybisa na Telegramie) z tym, że podwożą cudzoziemców autobusami pod fińską granicę. 30 listopada władze w Helsinkach zdecydowały o zamknięciu na dwa tygodnie całej granicy, liczącej 1330 kilometrów. Premier Petteri Orpo mówi o „systematycznej akcji zorganizowanej przez Rosję” i nie ukrywa, że jego kraj stoi w obliczu „wojny hybrydowej”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko