„Napoleon” Ridleya Scotta, którego kinowa wersja trwa prawie 160 minut, nie wzbudza emocji.
Wstrząsającą scenę egzekucji Marii Antoniny obrzucanej obelgami i śmieciami przez złaknioną krwi paryską tłuszczę ogląda w „Napoleonie” Riedleya Scotta ukryty w tłumie gen. Bonaparte.
Generał w tym czasie tak naprawdę znajdował się w Tulonie, ale w końcu reżyser filmu fabularnego ma prawo do własnej wizji przedstawianych na ekranie historycznych wydarzeń. Scott, autor „Gladiatora” i „Królestwa Niebieskiego”, a także wielu innych filmów różnych gatunkowo, w swoich filmach historycznych niezbyt liczył się z faktami. Interesowała go przede wszystkim interesująca fabuła, a sama historia przedstawiana jest w kontekście współczesnych wyobrażeń o danej epoce. W „Napoleonie” nie jest to może aż tak widoczne, jak w jego wcześniejszych dramatach kostiumowych, natomiast bardziej niż szczegółów historycznych dotyczy to motywów działalności Napoleona. Z filmu wynika, że najważniejszy wpływ na jego decyzje miała relacja z Józefiną, jego przyszłą żoną.
30 lat temu zmarł Federico Fellini - reżyser, który stworzył na nowo konwencję języka filmowego
Film, w którym znalazło się kilka w miarę udanych scen batalistycznych, jest niestety mało inspirująca próbą przedstawienia sylwetki Napoleona. Natomiast całkowitą porażką jest kreacja Joaquina Phoeniksa w roli tytułowej, chociaż nie jest to winą znakomitego aktora, ale raczej zasługą scenariusza. Na ostateczną ocenę filmu musimy poczekać do premiery vod, gdzie trafi o godzinę dłuższa wersja „Napoleona”.
Napoleon, reż. Ridley Scott, wyk.: Joaquin Phoenix,
Vanessa Kirby, Tahar Rahim, Rupert Everett, Edouard Philipponnat, Wielka Brytania/USA, 2023
Edward Kabiesz