Trudno powiedzieć, kto jest bardziej ubogi: ten, komu brakuje rzeczy podstawowych czy ten, kto jest głodny przyjaźni, uznania i szacunku.
19.11.2023 09:47 GOSC.PL
Ostatnie spotkanie z międzynarodowym gronem wolontariuszy prowadziłem w oparciu o orędzie papieża Franciszka na 7. Światowy Dzień Ubogich. Wprowadziłem zebranych w temat, mówiąc o propozycji papieża, żeby jedną niedzielę w roku przeżyć w taki sposób, by w centrum postawić ubogiego. Zapytałem na początek: „kto to jest ubogi?” i odpowiedzi wcale mnie nie zaskoczyły, bo chyba pod każdą szerokością geograficzną „ubogi” to bezdomny nędzarz, którego mijamy, przechodząc koło śmietnika czy wychodząc z kościoła.
Przeczytaliśmy wspólnie orędzie papieża i wszystko się zmieniło. W sercu papieskiego orędzia znajduje się bowiem przypomnienie doświadczenia Tobiasza, który „odkrywa swoje ubóstwo, co czyni go zdolnym do zauważania ubogich” i „może okazać czynną troskę o ubogich, ponieważ na własnej skórze doświadczył ubóstwa”.
- W sumie to wszyscy jesteśmy ubodzy – podsumował Justin z Rwandy, który początkowo chciał w tę niedzielę szukać bezdomnych.
- A macie jakieś swoje ubóstwo, którym chcecie się podzielić tu i teraz? – spytałem.
- Mnie brakuje przyjaciół, zwłaszcza polskich, bo chociaż mieszkam tu już kilka lat, trudno mi wejść w kontakty z Polakami – szczerze powiedział ktoś inny, na co wszyscy cudzoziemcy ze zrozumieniem potakiwali głowami. Z okazji Dnia Ubogiego spróbujemy więc zorganizować spotkanie przy kawie czy piwie dla cudzoziemców i Polaków.
To spotkanie raz jeszcze uzmysłowiło mi, jak fałszywe jest kierowanie na dźwięk słowa „ubogi” naszego wzroku na zewnątrz. „Nie odwracaj wzroku od żadnego biednego” – do czego cytatem z Księgi Tobiasza zachęca nas w tym roku papież – powinno ośmielić nas przede wszystkim do spojrzenia na siebie samego, na moją biedę. Chociaż bowiem nasze biedy są różne: nie wszystkim brakuje dachu nad głową, nie wszystkim brakuje jedzenia, nie wszystkim brakuje ciepła w zimę, to jednak wszystkim czegoś brakuje. I trudno powiedzieć, kto jest bardziej ubogi: ten, komu brakuje rzeczy podstawowych, czy ten, kto jest głodny przyjaźni, uznania i szacunku.
Paweł Apostoł w Drugim Liście do Koryntian napisał o Chrystusie, że „dla nas stał się ubogi, żeby nas swoim ubóstwem ubogacić”. Jeśli więc Pan, który ma wszystko, chce być przyjęty nie jako bogacz obsypujący nas darami, ale jako ukrzyżowany wyrzutek i ostatni nędzarz, to może warto w Dzień Ubogiego nie od razu biec do ubogich, ale pozwolić sobie najpierw na stanie się ubogim. Bez tego pomaganie ubogim jest zwykłą dobroczynnością, a „jeśli jestem ubogi – pisze papież w orędziu – potrafię rozpoznać, kto naprawdę jest bratem, który mnie potrzebuje”. Ubóstwo Chrystusa ubogaciło świat doświadczeniem Bożej miłości. Tak samo ubóstwo chrześcijan ubogaci świat zupełnie nową formą solidarności, braterstwa i jedności.
Ks. Przemysław Szewczyk