Gdy osiem lat temu przy placu św. Piotra ruszała watykańska przychodnia dla ubogich, pracował w niej tylko jeden lekarz wolontariusz. Dziś jest ich sześćdziesięciu, różnych specjalizacji.
Z okazji Światowego Dnia Ubogich w watykańskiej auli Pawła VI do stołu z papieżem Franciszkiem zasiądzie ok. 1200 bezdomnych oraz pomagających im na co dzień wolontariuszy. – Staramy się każdego dnia dbać o ubogich, ale ten moment szczególnej celebracji jest potrzebny. Stoły są przygotowane specjalnie dla nich – lepiej niż dla kardynałów i biskupów. Czas spędzony z papieżem bardzo się dla nich liczy – mówi kard. Konrad Krajewski, prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Posługi Miłosierdzia. Wskazuje, że przygotowania do Dnia Ubogich przybrały konkretny wymiar. W ambulatorium wydłużono o pięć godzin czas przyjmowania potrzebujących. Do tej pory zaglądało tam ok. 70 osób dziennie, teraz jest ich więcej. – Pracujemy tak, by wszyscy mieli zapewnione podstawowe badania krwi, USG czy inne konieczne analizy oraz otrzymywali bezpłatne leki z apteki watykańskiej, a w razie konieczności trafiali do szpitala – mówi kard. Krajewski. To odpowiedź na prośbę papieża o kreatywność w niesieniu miłosierdzia.
Prysznic, fryzjer, pralnia
W Turynie na początku listopada kard. Krajewski zainaugurował „pralnie papieża Franciszka”. Jedna służy rodzinom przeżywającym trudności, druga bezdomnym. Wcześniej podobna inicjatywa powstała m.in. w centrum Genui, a kolejne pralnie planowane są na południu Włoch. Opiekują się nimi wolontariusze ze Wspólnoty Świętego Idziego, którzy mówią, że zapach czystego prania przypomina wielu o rodzinnym domu. – Po 30 minutach osoby bezdomne i potrzebujące będą mogły założyć na siebie czyste ubrania – mówi papieski jałmużnik. Wskazuje, że jest to ten wymiar pomocy, na który niejednokrotnie nie zwracamy uwagi. – Często wydaje się nam, że wystarczy dać parę groszy, bułkę czy coś do picia. Wystarczy pobyć z tymi ludźmi, by dostrzec ich inne potrzeby. Okazuje się, że nie mają dostępu do sanitariatów, pryszniców i pralni, a to jest dla nich o wiele większą trudnością niż znalezienie pożywienia – mówi kard. Krajewski. Wspomina, że kolejne inicjatywy rodzą się z kolejnych potrzeb. I tak przy ambulatorium pod kolumnadą Berniniego powstały prysznice oraz fryzjer dla potrzebujących. Za wszystko odpowiadają wolontariusze, których w ciągu miesiąca przewija się około tysiąca. – Nam to może wydawać się niewiele, ale dla tych ludzi jest to przywracanie ich godności. Widzę, jak często przychodzą skuleni, a wychodzą zadowoleni z czystej koszuli i nowej fryzury – mówi jeden ze szwajcarskich gwardzistów pomagający ubogim. Za przykładem Watykanu bardzo wiele rzymskich parafii stworzyło prysznice dla bezdomnych. – Tam, gdzie jest parafia, gdzie jest biskup, gdzie są zakony, zawsze powinno być miejsce dla ubogich – podkreśla kard. Krajewski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska