Ocalała korona. Historia jednej z najcenniejszych relikwii chrześcijaństwa

Symboliczny to był pożar i historyczne chwile. Historia Notre Dame toczy się oczywiście dalej. Podobnie jak dzieje korony z cierni, którą oprawcy włożyli na głowę cierpiącego Zbawiciela.

Otoczona ażurowym szkieletem rusztowań katedra płonie. Języki ognia liżą gotyckie łuki niczym zachłanny smok, mający pożreć niewiastę, w kłębach śmiercionośnych oparów. Unoszą się nad miastem razem z łuną, pozwalając mieszkańcom zakosztować wizji piekła. „Wygląda to jak koniec świata” – zacytuje „Le Figaro” komentarz jednego z obserwatorów. Paryzjowie, którzy zasiedlili tę ziemię trzysta lat przed Chrystusem, o ile w piekło wierzyli, nie mogli go sobie wyobrazić gorzej. I zapewne nie tak widział je w wyobraźni ksiądz Jean-Marc Fournier, kapelan paryskiej straży pożarnej. W filmie „Notre Dame”, przedstawiony raczej jako amator, w czarnej koszuli z koloratką wbiega do katedry. Wystraszony, niepewny, zlany potem. W zakrystii panuje chaos. Strażacy ratują drogocenne dzieła sztuki. Kolejny obraz, lichtarz, rzeźba…

Strażacki młotek uderza w szkło, które rozpryskuje się na wszystkie strony. Zbliżenie, kadr, relikwia… „To nie ta, to nie jest oryginał!” – krzyczy ksiądz. „Pokazujemy replikę!” „Gdzie jest prawdziwa?” – pyta głównodowodzący akcją. „Z tyłu, po drugiej stronie” – odpowiada kapłan. Z czwórką innych ratowników, już ubrany w strażacki kombinezon, pod odporną na ogień płachtą staje w głównej nawie. Przez ścianę ognia widać prezbiterium. Idą. Między belkami co chwilę strzelającymi płomieniami, wśród spadających żyrandoli. Wchodzą za ołtarz, otwierają szafę z sejfem. Ręce kapłana drżą, kiedy usiłuje wstukać kod zabezpieczający, klawiatura z cyframi złowieszczo świeci białym światłem, strażacy krzyczą, że musi się pospieszyć, bo ogień jest tuż-tuż… Nie pamięta kodu. Usiłuje zadzwonić do współpracownika, włącza się poczta głosowa. „Niech się ksiądz uspokoi” – próbuje opanować sytuację kobieta z grupy strażaków. „Co ksiądz robi zazwyczaj, żeby się uspokoić?” – pyta. „Modlę się” – odpowiada kapłan. Klęka, ona razem z nim, modlą się chwilę, jego twarz ocieka łzami i potem. Chwilę później wystukuje na klawiaturze właściwy kod, otwierają sejf, wyciągają z niego okrągłe zamknięte pudło. Nad uchylonym wiekiem pochylają się twarze wszystkich obecnych, jakby ten pożar na kilka sekund zawiesił swoją niszczycielską misję, jakby nie istniał, nie zagrażał ich życiu. Korona cierniowa Jezusa Chrystusa ocalała.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.