Projekt rotacyjnego marszałka Sejmu może się wydarzyć; można się zastanawiać nad rotacją co roku lub co dwa lata; ważne jest, aby każde z ugrupowań koalicyjnych miało poczucie, że jest w stu procentach zaangażowane - powiedział w czwartek wiceprzewodniczący PO Borys Budka.
"Najważniejsze, żeby wszystko złożyć w całość tak, żeby dobrze zarządzać państwem. Jest wiele wyzwań przed nami. Personalia budzą bardzo dużo emocji, natomiast ważniejsza jest konstrukcja, która Donald Tusk, jako premier, wspólnie z liderami stara się złożyć" - zaznaczył Budka w TVN24.
Pytany, czy sam podjąłby się funkcji marszałka Sejmu Budka odparł, że "jeśli byłaby taka wola koalicjantów, to oczywiście". "Natomiast mamy na stole różne bardzo dobre kandydatury, mówi się o Szymonie Hołowni, o Włodzimierzu Czarzastym. To są różne warianty" - zaznaczył.
"Dzisiaj na stole leży zarówno rząd z trzema wicepremierami w postaci liderów pozostałych ugrupowań tworzących koalicję (...), ale również rotacyjne przewodnictwo Sejmu, chociażby tutaj marszałek Czarzasty z bardzo dużym doświadczeniem, czy Szymon Hołownia, z nieco mniejszym doświadczeniem, ale z pewnością z równie wielkim zaangażowaniem i zapałem" - mówił Budka.
W przypadku, gdyby porozumiano się w sprawie rotacyjnego marszałka Sejmu - to jak potwierdził polityk PO - prawdopodobnych jest dwóch kandydatów, Czarzasty i Hołownia, po dwa lata. "Można się też zastanawiać nad rotacyjnym marszałkiem co roku. Ważne jest, aby każde z ugrupowań koalicyjnych miało poczucie, że jest w stu procentach zaangażowane zarówno w kwestie tworzenia prawa w parlamencie, jak i w kwestie wykonawcze w rządzie" - mówił.
"Ważne, aby nikt nie był gdzieś z boku, nikt nie był recenzentem i tu jest pełna zgoda. Każde z ugrupowań bierze współodpowiedzialność zarówno za władzę ustawodawczą, jak i za władzę wykonawczą" - zapewnił Budka.
Prezydent wyznaczył termin inauguracyjnego posiedzenia Sejmu na 13 listopada. Podsumowując w ub. tygodniu konsultacje z komitetami wyborczymi, Andrzej Duda przekazał, że są dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i mają kandydata na premiera. Kandydatem Zjednoczonej Prawicy na premiera jest Mateusz Morawiecki, a kandydatem KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - jest Donald Tusk. Stwierdził też, że KO, Trzecia Droga i Lewica nie mają jeszcze formalnie zawartej koalicji, nie mają umowy koalicyjnej i nie mogą podać kandydatów na ministrów.