Na kamiennym portalu Auli Jagiellońskiej odczytujemy łacińską sentencję: Plus ratio quam vis – „Bardziej rozumem niż siłą”. Warto, byśmy i dziś wzięli sobie te słowa do serca.
Tuż przez piętnastą na schodach dziedzińca Collegium Maius gromadzi się spora grupa ludzi. W rękach trzymają telefony komórkowe wycelowane w zegar umieszczony na ścianie. Rozbrzmiewa dzwonek i dwie pary zielonych drzwiczek, znajdujących się poniżej tarczy zegara, otwierają się. Przy dostojnych dźwiękach średniowiecznej studenckiej pieśni hymnicznej „Gaudeamus igitur” rozpoczyna się pochód sześciu figurek. Pierwsza z nich niesie dwa skrzyżowane berła, które znajdziemy też w herbie Uniwersytetu Jagiellońskiego. To bedel uczelni, czyli ktoś w rodzaju woźnego – jego zadaniem było m.in. niesienie bereł przed rektorem. Dalej widzimy królową Jadwigę, króla Władysława Jagiełłę, Jana z Kęt, Hugona Kołłątaja i Stanisława ze Skarbimierza. Królewskie szaty i akademickie togi przesuwają się powoli przed naszymi oczami, a gdy drzwiczki po prawie trzech minutach zamykają się, wszyscy zgromadzeni na dziedzińcu biją brawo. To aplauz także dla tego miejsca, jego długiej i zacnej historii. Vivat Academia, vivant professores!
Teologia najważniejsza
Początki Collegium Maius sięgają roku 1400, kiedy nastąpiła odnowa Akademii Krakowskiej, założonej przez Kazimierza Wielkiego. To właśnie wtedy król Władysław Jagiełło kupił od rodziny Pęcherzów z Rzeszotar narożną jednopiętrową kamienicę. Zapłacił za nią 600 grzywien, pochodzących z zapisu królowej Jadwigi. W XV wieku kompleks był sukcesywnie powiększany przez zakup sąsiednich budynków, które połączono, dobudowując na początku XVI wieku nowe piętra, otaczając dziedziniec arkadowymi krużgankami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski