Pozytywna idea UE przekształciła się w biurokrację brukselską, która ma charakter antychrześcijański. Próbuje się ją dziś brutalnie narzucić państwom członkowskim przy użyciu siły - mówił emerytowany prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Gerhard Mueller. Przykładem jest nacisk na to, jak Polacy powinni głosować - dodał.
W czwartek w siedzibie KEP odbyła się prezentacja książki "W dobrej wierze. Co będzie z Kościołem w XXI wieku?" - wywiadu watykanistki Franki Giansoldati z byłym prefektem Kongregacji Doktryny Wiary kard. Gerhardem Muellerem, w którym duchowny odnosi się do polityki zagranicznej Watykanu, problemów z podążaniem za doktryną, postępowania w przypadku skandali pedofilskich, kwestii płci, aborcji oraz abdykacji Benedykta XVI i prognozy dotyczącej następnego konklawe.
"To jest jedyna moja książka nie naukowa.(...) Chciałbym, aby każdy wierny miał możliwość zrozumienia wiary. Chrześcijaństwo bowiem to religia Logosu. Rozum i wiara wzajemnie się nie wykluczają, ale stanowią jedność" - powiedział w czasie konferencji kard. Mueller.
Podkreślił, że "wiara nie zależy od polityki, dyplomacji, od oportunizmu, ale tylko i wyłącznie od Chrystusa, który zna prawdę". "W świetle tej prawdy możemy sami siebie krytycznie oceniać, (...) ale również oceniać i korygować świat, który nas otacza" - powiedział duchowny.
Wskazując na list św. Piotra Apostoła, kardynał zaznaczył, że chrześcijanie "powinni być zawsze gotowi do rozmowy z tymi, którzy pytają o źródło ich wiary i nadziei". "Powinni w sposób rozsądny i rozumny wytłumaczyć swoją wiarę, prawdę o Chrystusie" - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że Apostołowie byli świadkami i sługami prawdy objawionej przez Chrystusa. "Księża nie są reprezentantami jakiejś organizacji, nie mogą działać jak pracownicy jakiejś firmy, ale są sługami Chrystusa i Jego prawdy" - podkreślił emerytowany prefekt Kongregacji Doktryny Wiary.
"Politycy muszą się martwić o reelekcję (...), natomiast osoby duchowne mają ten przywilej, że mogą służyć tylko i wyłącznie +Prawdzie+. Powinniśmy więc przede wszystkim objawiać tylko i wyłącznie Słowo Boże, które w Jezusie Chrystusie stało się ciałem. Nie chodzi o to, żeby się podobać ludziom. My powinniśmy być sługami Chrystusa i głosić prawdę i to jest źródło naszej ludzkiej wolności i szczęścia" - zaznaczył kard. Mueller.
Zapytany o sytuację Kościoła podziemnego w Chinach, kard. Mueller powiedział, że wobec obecnej rzeczywistości politycznej w tym kraju "widać, że dochodzimy do ściany, do granicy, ponieważ nie możemy zdradzić wiary". "W starożytnym Rzymie nie trzeba było mówić każdemu, że jest się chrześcijaninem, ale jeśli stawało się w obliczu złożenia ofiary cesarzowi jako Bogu, wówczas trzeba było wyznać wiarę w Chrystusa" - dodał.
W ocenie kard. Muellera, pozytywna idea Unii Europejskiej "przekszatałciła się w biurokrację brukselską, która ma charakter antychrześcijański". "Dziś próbuje się ją brutalnie narzucić państwom członkowskim przy użyciu siły" - powiedział hierarcha. Jako przykład wskazał warunkową pomoc rozwojową dla Afryki, która "udzielana jest tylko pod warunkiem przyjęcia ideologii gender czy małżeństw homoseksualnych". Jak zaznaczył, "nie jest ona lepsza od narodowego socjalizmu, czy komunizmu".
Kardynał potępił także obecną politykę europejską, która jak stwierdził "wywiera nacisk na to, jak Polacy powinni głosować w wyborach uzależniając od tego, dostęp kraju do środków z UE". "Nie można wymuszać głosowania w określony sposób. Kto rządzi w Polsce, to jest tylko i wyłącznie decyzja suwerennego narodu" - podkreślił.
Powiedział, że "chrześcijaństwo jest dziś zagrożona nie tylko w takich państwach jak Chiny, Rosja, czy w państwach muzułmańskich, ale również na kontynencie europejskim".
"Ludzie w Szwecji czy w Wielkiej Brytanii trafiają do więzienia za protesty pod klinikami a aborcyjnymi. To jest dla mnie państwo totalitarne, które traci wszelką legitymizację do sprawowania rządów" - stwierdził kard. Gerhard Mueller.
"Prawa człowieka, w tym wolność wyznania, wynikają z samej ludzkiej natury. To nie jest coś, co może być skreślone w prawie".