„Wiem, że uratował mnie święty ojciec Maksymilian”. Inspirująca historia rodziny Kowalewskich

Bo każdy prowadzi jakąś walkę. A wszystkie są o życie.

0m 53s

Na treningach w uszach grają mu słowa: „Wiara, siła, męstwo – to nasze zwycięstwo”. Biegnie w rytm „Hymnu” ulubionej Luxtorpedy. „Kiedy duch i serce jest silniejsze niż ciało/ To ból wśród nieszczęść uczynił cię skałą/ Tylu już przegrało, zabiła ich słabość/ Ty wśród nich wyciągasz dłoń po wygraną” – dźwięczy mu w uszach i dodaje siły mięśniom. Mięśniom, które miały być słabe; nogom, które miały nie chodzić; ramionom, które zapowiadały się dość kiepsko.

Adam Jerzy Kowalewski biegnie, przygotowuje się do startu w kolejnym maratonie. Taki bieg, chyba bardziej przez życie i do dobrego celu, zawdzięcza własnej sile i ogromnej determinacji rodziców. I Maksymilianowi. Świętemu Maksymilianowi.

Dziękujemy, że z nami jesteś

Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Agata Puścikowska