Swą odwagą ten ceniony w stolicy Bawarii „kulawy apostoł” doprowadzał nazistów do furii.
Lejące się strumieniami piwo i zamykane na kluczyk szafki z podpisanymi kuflami. To tu, przy bawarskich stolikach, przed stu laty decydowały się losy Europy. Do historii przeszedł zajmujący trzy kondygnacje Hofbräuhaus am Platzl – monachijski browar i jedna z najsłynniejszych piwiarni świata, gdzie 24 lutego 1920 r. spotkali się sympatycy niewielkiej Niemieckiej Partii Robotników, by nad kuflami dołączyć do nazwy przymiotnik „narodowo-socjalistyczna”. Miejscem ważkich spotkań była również inna piwiarnia: Bürgerbräukeller (nieistniejąca od 44 lat), gdzie często debatowali członkowie NSDAP. Tu w 1939 r. miał miejsce zamach na Hitlera.
Gdy 16 lat wcześniej do należącej do browaru Löwenbrauerei piwiarni wszedł ks. Rupert Mayer, tłum przywitał go brawami. Entuzjaści Hitlera ucieszyli się, widząc tego znanego z odwagi i posługi wśród najuboższych kapłana. Od czasu, gdy na froncie I wojny zasłonił ciałem towarzysza walki, tracąc lewą nogę, nazywali go „kulawym apostołem”. Sądzili najwyraźniej, że chce przyłączyć się „do sprawy”. „Nie mogę być jednocześnie katolikiem i nazistą” – te słowa ostudziły ich zapał. I sprawiły, że ksiądz, który ośmielał się krytykować ich poczynania, znalazł się na celowniku.
Urodził się 23 stycznia 1876 r. w Stuttgarcie. Po studiach we Fryburgu, Monachium i Tybindze wstąpił do seminarium w Rottenburgu. Został wyświęcony 2 maja 1899 r., a rok później zapukał do jezuitów w Austrii (w Niemczech zgromadzenie miało zakaz działania). Po dwunastu latach zamieszkał w stolicy Bawarii.
Był cenionym duszpasterzem i opiekunem ludzi, którzy szukając w mieście pracy, stawali się łatwym łupem wyzyskiwaczy. Był współzałożycielem Zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny wspierającego najuboższych. Gdy poznał osobiście Hitlera, nie szczędził mu słów krytyki. Jest „wyjątkowym mówcą i podżegaczem, który nie przywiązuje zbytniej wagi do prawdy” – mawiał.
Gdy w 1933 r., po przejęciu władzy przez NSDAP, zakazano mu głoszenia kazań, nie zastosował się do tego polecenia. Doprowadził tym nazistów do furii. Po raz pierwszy aresztowali go po czterech latach, ale ze względu na powszechny szacunek, jakim go darzono, odroczono wykonanie kary. Podczas kolejnego aresztowania w 1938 r. ks. Mayer powiedział: „Możecie mnie zgładzić, ale prawda musi być wypowiedziana”. Na znak sprzeciwu pozostawił w celi swój Krzyż Żelazny.
Po raz trzeci zatrzymano go w 1939 r. Jako 63-latek trafił do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu, gdzie przez ponad pół roku przetrzymywano go w pojedynczej celi. „Łzy radości stanęły mi w oczach, gdy z powodu mego powołania zostałem zaszczycony więzieniem i niepewną przyszłością” – skwitował. Doczekał zakończenia wojny i na krótki czas powrócił do Monachium. Podczas kazania w dniu Wszystkich Świętych 1945 r. powtórzył kilkukrotnie słowo: „Pan” i zasłabł. Zmarł po paru godzinach. Beatyfikował go na monachijskim stadionie olimpijskim 3 maja 1987 r. Jan Paweł II.
Marcin Jakimowicz