Proca

Modlitwa nie jest przygotowaniem do bitwy, ale samą bitwą. Trzeba tylko «potrafić wielu rzeczy nie potrafić»…

„Modlitwa nie jest przygotowaniem do bitwy, ale samą bitwą” – nie miał wątpliwości Brat Andrew (założyciel Open Doors, który przemycał tony Biblii za Żelazną Kurtynę). Tak, to tu, w zamkniętej izdebce wygrywa się bitwy.

„Sytuacja Kościoła: zło weszło do świątyń. Potrzeba apostołów”, a chwilkę dalej: „Jeśli w Kościele jest kryzys to jest to zawsze kryzys naszej modlitwy” -zapisywał drobniutkim pismem na kartkach prywatnego kalendarza Jan Paweł II.

„Modlitwa jest jak proca Dawida: prosta, skromna, jednak z mocą Pana i w Jego imieniu zniszczy i pokona zło. Dlatego powinniśmy się czuć mali, nieznaczący, słabi, lecz także nieustraszeni. Zło pyszni się przed nami jako silne i zwycięskie. Przeciw wszystkiemu, co zagraża naszemu życiu z powodu grzechu, możemy przeciwstawić jedynie małą procę modlitwy. Jednak kroczymy w imię Pana zastępów, naszego Boga. W Nim spoczywa nasza siła” – wyjaśniał założyciel pijarów Józef Kalasancjusz.

„Człowiek musi przyjąć tajemnicę słabości. Święty Paweł pięknie mówi, że słabości nie trzeba się bać. Trzeba «potrafić wielu rzeczy nie potrafić» (por. 2 Kor 12, 10). Jestem mocny, bo mieszka we mnie moc Chrystusowa. Chrystus jest mocny. Chrystus jest ważny. My nie jesteśmy mocni. Jesteśmy zwolnieni z obowiązku bycia mocnymi i ważnymi. To bardzo cenne zwolnienie, bardzo cenna dyspensa” - dopowiadał benedyktyn ze Srebrnej Góry o. Piotr Rostworowski.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz