Przyszły papież powinien być zdolny do kontynuowania spuścizny intelektualnej Benedykta XVI i do sprawnego zarządzania Kościołem – uważa amerykański watykanista John Allen jr. Jego opinię publikuje portal "National Catholic Reporter". Allen wymienia w tym kontekście trzech kardynałów: Kanadyjczyka, Marca Ouelleta, Włocha, Gianfranco Ravasiego oraz Argentyńczyka, Leonardo Sandriego.
John Allen podkreśla, że spekulacje na temat potencjalnego następcy Benedykta XVI nie biorą się ze złego stanu zdrowia Ojca Świętego, a raczej związane są z dyskusjami dziennikarzy, którzy licznie uczestniczyli 1 maja w beatyfikacji Jana Pawła II. Zaznacza, że takie gdybania są przedsięwzięciem ryzykownym, bo śmietniki wypełnione są tonami artykułów rzekomych ekspertów, stąd jego uwagi należy odczytywać z przymrużeniem oka - jako ćwiczenie myśli, a nie prognozę.
Amerykański watykanista cytuje zgodne opinie, według których przyszły papież powinien być zdolny do kontynuowania spuścizny intelektualnej Benedykta XVI, zwłaszcza jego wysiłków na rzecz owocnego dialogu świadomego swej tożsamości chrześcijaństwa ze zlaicyzowanym światem. Po drugie miałby on zapewnić Kościołowi sprawne zarządzanie. Według znanych mu opinii najczęściej cytowani są trzej potencjalni kandydaci. Są to 66 -letni Kanadyjczyk, kard. Marc Ouellet, obecnie prefekt Kongregacji ds. Biskupów, 68-letni Włoch, kard. Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rad ds. Kultury oraz 67-letni Argentyńczyk, kard. Leonardo Sandri, stojący na czele Kongregacji dla Kościołów Wschodnich.
Kard. Marc Ouellet wywodzi się z szeregów redakcji przeglądu teologicznego Communio, któremu patronował kard. Joseph Ratzinger. Należy do zgromadzenia sulpicjanów i dziesięć lat pracował na misjach w Kolumbii. Zna więc realia Kościoła nie tylko w Europie i Ameryce Północnej. Płynnie mówi po francusku, angielsku, hiszpańsku, portugalsku, niemiecku i włosku. W latach 2001-2002 był sekretarzem Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, a 15 listopada 2002 r. został mianowany arcybiskupem metropolitą Québecu i prymasem Kanady, co oznacza, że potrafi kierować Kościołem w niełatwym, zlaicyzowanym środowisku. 30 czerwca 2010 został prefektem Kongregacji ds. Biskupów. Jako arcybiskup Quebecu był zdecydowanym obrońcą ortodoksji, choć zdolnym do wyrażenia ubolewania z powodu błędów i grzechów ludzi Kościoła.
Charakteryzując przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Kultury, kard. Gianfranco Ravasim Allen określa go jako człowieka o „umyśle Ratzingera i sercu Roncallego” (Jana XXIII) – to znaczy intelektualnym rysie Benedykta XVI połączonym z optymizmem i otwartością na świat Jana XXIII. Amerykański watykanista przypomina bogatą twórczość pisarską włoskiego purpurata, z wykształcenia biblisty, człowieka niezwykle pracowitego, sypiającego jedynie cztery godziny na dobę, entuzjasty dialogu ze światem nauki oraz wierzących z niewierzącymi. Zauważa, że pod koniec marca zorganizował on w Paryżu „Dziedziniec Pogan”. Natomiast nie ma on doświadczenia w kierowaniu większą diecezją, choć w Rzymie krążą pogłoski, że może on zostać następcą obecnego, liczącego 77 -lat arcybiskupa Mediolanu, kard. Dionigiego Tettamanziego.
Mocną stroną trzeciego z potencjalnych „papabile”, kard. Leonardo Sandriego są jego zdolności administracyjne. Ma 67 lat i urodził się w rodzinie włoskich emigrantów. Ukończył Papieską Akademię Kościelną, przygotowującą watykańskich dyplomatów. Pełnił swą posługę w Mautiriusie, Madagaskarze, Stanach Zjednoczonych, Wenezueli i krótko w Meksyku. W roku 2000 został substytutem w Sekretariacie Stanu – czyli praktycznie trzecią osobą w Watykanie, odpowiedzialną za codzienne zarządzanie funkcjonowaniem Kurii Rzymskiej. 2 kwietnia 2005 r. ogłosił światu śmierć bł. Jana Pawła II. Od 2007 r. kieruje Kongregacją dla Kościołów Wschodnich, co pozwala mu szczególnie docenić doświadczenie chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Cieszy się wielkim szacunkiem Kolegium Kardynalskiego – twierdzi na łamach "National Catholic Reporter" John Allen jr.