Piątka z angielskiego jest ważna! Ale pochwal też szóstkę z plastyki

Rysunek pozwala odkryć emocje dziecka, malowanie wzmacnia poczucie własnej wartości i pomaga pokonać nieśmiałość. Plastykoterapia to nie strata czasu.

Dziecko powinno rozwijać swoje pasje, nawet te, które wydaje nam się, że jedynie zabierają czas, a wiele w życie naszej pociechy nie wnoszą. Zwykle wybierając zajęcia dodatkowe najpierw celujemy w te, które „pomogą w nauce”, czyli języki obce, coś związanego z przedmiotami ścisłymi, jeśli artystyczne, to bardziej taniec, jeśli sport, to na takim poziomie, który później pozwoli pochwalić się przed bliskimi zdobytymi osiągnięciami. A może warto pójść za głosem dziecka i pozwolić np. na zajęcia plastyczne? Jeśli dziecko wykazuje choć odrobinę zdolności, predyspozycji, a przede wszystkim zamiłowania do sztuk plastycznych, to warto w nim nie gasić tej radości tworzenia. Nawet jeśli wydaje nam się, że kreska prowadzona przed dziecko nie jest wystarczająco piękna i pewnie obrazy te nigdy nie będą zdobiły ściany domów, to jednak warto spróbować, bo arteterapia, a tutaj plastykoterapia rozwija wiele kompetencji u dziecka.

Takich miejsc, gdzie prowadzone są zajęcia plastyczne dla dzieci powstaje coraz więcej. Monika Witecka historyk sztuki marzyła o tym, by po obronie pracy magisterskiej pozostać na uczelni i napisać doktorat. Jednak szybko okazało się, że życie akademickie i „siedzenie w bibliotece” to nie jej bajka. Wróciła do swojej rodzinnej miejscowości i pracowała jako nauczyciel historii w szkole. Jednak pewnego dnia, kiedy straciła pracę mąż podpowiedział jej, że może dobrym pomysłem byłoby, by wróciła do pasji z czasów wczesnej młodości, czyli malowania. „Nie wierzyłam, że ze swojej pasji będę mogła się utrzymywać, że robiąc to, co kocham będę mogła zarabiać na życie. Podjęłam bardzo trudną decyzję, skoczyłam na głęboką wodę i zrezygnowałam z pracy w muzeum, którą w międzyczasie wykonywałam, założyłam własną firmę i starałam się żyć z rysowania portretów i malowania obrazów, ale okazało się, że zobowiązania związane z prowadzeniem firmy przerastają mnie finansowo” - Monika postanowiła więc zaryzykować i w 2017 roku otwarła pracownię dla młodych i bardzo młodych artystów. Pierwsze 5 dziewczynek przyszło a zajęcia w 2018 roku i od tego czasu pracownia świetnie się rozwija. Dzieci podnoszą swoje umiejętności plastyczne, powstają coraz piękniejsze prace, ale również wychodzą z pracowni bogatsi o nowe kompetencje społeczne. Monika Witek podkreśla, że „dzieci rozwijają swoją kreatywność, wyobraźnię poszerzają swoje spojrzenie na świat. Nie tylko ćwiczą motorykę ręki, bo to rzecz wiadomo, ale również wyciszają się, uspokajają, trenują swoją cierpliwość, a poza tym zwyczajnie lubią przebywać w studio” Dlaczego? Bo spotykają tutaj swoich rówieśników, z którymi mogą porozmawiać na wspólne tematy, inspirują się nawzajem, wymieniają spostrzeżeniami, uwagami. Monika Witek bardzo dba o to, by zajęcia były prowadzone tak, aby każde dziecko czuło się docenione i dowartościowane. Są chwalone więc za każdy najdrobniejszy sukces, bo to buduje ich wartość, dodaje pewności siebie. „Myślę, że takie zajęcia są świetną alternatywą dla tych wszystkich dzieci, które trzymają się z daleka od nauk ścisłych, dla których matematyka, fizyka, chemia nie są pasją. Zwykle dzieci, które tu przychodzą są wysoko wrażliwe, ale jednocześnie nie skore do chwalenia się swoimi pracami. Wręcz obserwuję, że bardzo często nie są zadowolone z prac, które wykonują. Owszem, pochwalą obraz koleżanki ,natomiast same nie potrafią się jakby dowartościować. Dlatego ja staram się mówić dzieciom o tym, jak bardzo cenna jest obecność każdego z nich” A one stopniowo doskonaląc swoje umiejętności rozwijają skrzydła i stają się coraz lepsze, ale też coraz bardziej przychylne, dla tych swoich dzieł.

A co malują współczesne dzieci? Paleta tematów jest ogromna. Od krajobrazów, po superbohaterów komiksów, czy jakiś bajek. Zdarzają się dzieci, które bardzo kochają rysować portrety i potem na przykład wykonując taki wizerunek swojej mamy, cioci, czy koleżanki chętnie ofiarują takie prace w prezencie. „Dzieci bardzo lubią rysować, choć rzadko się to zdarza, że architekturę, chyba że celują w przyszłości w taki kierunek kształcenia. Chyba jednak zwierzęta: konie, koty i psy dominują. Gdyby zrobić ranking, to myślę, że właśnie ta tematyka byłaby na czołowych pozycjach.” - Monika Witek dodaje, że nie należy dzieciom zabierać ich pasji „bo czasem mówimy, że to marnowanie czasu, to całe malowanie. Ale to nie o to chodzi, bo sztuka niesie z sobą coś więcej ,co może towarzyszyć w życiu jako pasja, która nawet jeśli będziemy wykonywać inny zawód, będzie dla nas chwilą relaksu, wypoczynki i radości. „I o tę radość, którą czerpiemy z tworzenia chyba najbardziej chodzi, a później o radość i zachwyt tych, którzy z naszymi obrazami się zetkną”.

Rozmowa z Moniką Witecką, historykiem sztuki, na antenie radia eM. Rozmawiała Katarzyna Widera-Podsiadło

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Katarzyna Widera-Podsiadło