Jesteśmy dziedzicami Ulmów czy zdrajców? Polska ma się kojarzyć przede wszystkim z Markową czy z Jedwabnem? Ulmowie są naszą wizerunkową szansą i naszym moralnym wyzwaniem.
10.09.2023 08:54 GOSC.PL
Od dłuższego czasu trwa spór historyków, polityków i publicystów o to, kim jesteśmy. Czy jesteśmy dziedzicami bohaterów i świętych, którzy – jak błogosławiona rodzina Ulmów w Markowej – z narażeniem własnego życia ratowali Żydów przed Niemcami? Czy raczej jesteśmy dziedzicami moralnych przeciętniaków lub ludzi obojętnych czy tchórzliwych, a nawet gorzej – antysemitów, szmalcowników, rabusiów i współmorderców? To prawda, w czasie wojny pojawiali się Polacy każdej z tych kategorii. Których jednak było więcej? Którzy reprezentowali naturę polskości? Którzy z nich mają być naszą ikoną i znakiem rozpoznawczym? – dla nas i dla innych. Czy Polska ma się kojarzyć przede wszystkim z Markową czy z Jedwabnem?
Bądźmy realistami. Choć możemy dojść do pełnej zgody co do faktów i liczb (niestety, historycy wciąż spierają się i o nie), nigdy nie osiągniemy porozumienia co do narracji, a tym bardziej polityki, historycznej. Każda opowieść o przeszłości jest bowiem prowadzona z jakiegoś punktu widzenia, w którym istotną rolę odgrywa tożsamość i system wartości narratorów. Dlatego każdy spór historyczny jest sporem nie tylko o przeszłość, ale i sporem o teraźniejszość. Jest sporem o to, kim w perspektywie dziejów – w perspektywie rodzinnej i narodowej ciągłości – jesteśmy i jak chcemy się w tej perspektywie widzieć.
Czytaj Też: Abp Adam Szal: Ulmowie wołają o wrażliwość ludzką. O to, aby być po prostu człowiekiem
Co beatyfikacja rodziny Ulmów – poza swym bogatym przesłaniem duchowym – wnosi do naszych sporów historycznych? Przede wszystkim dobitnie przypomina, że w czasach mroku Zagłady pojawiały się na polskiej ziemi znaczące promienie dobra. Ulmowie poświęcili swoje życie, by ratować ludzi, z którymi nie łączyły ich więzy krwi ani więź wspólnej religii. To jest autentyczny altruizm, którego – jak w większości przypadków – nie da się wyjaśnić pokrewieństwem ani liczeniem na wzajemność. To jest prawdziwa bezinteresowna miłość, do której dojrzewali w pięknej rodzinie, w społeczności lokalnej, w Kościele.
Heroizm Józefa i Wiktorii Ulmów, w którym uczestniczyła także siódemka ich dzieci, w tym dziecko dopiero rodzące się, miał charakter szczególny. Udokumentowana też jest jego inspiracja – ewangeliczna przypowieść o Dobrym Samarytaninie. Faktem jest jednak i to, że Polaków podobnych w odwadze i bezinteresowności do Ulmów było wielu. Muzeum w Markowej podaje 117 nazwisk osób z Podkarpacia, które zapłaciły śmiercią za pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Podawana przez Muzeum szersza lista nazwisk osób, które na Podkarpaciu ratowały Żydów, wynosi 915. Nie wszyscy z nich to oficjalnie ogłoszeni przez Yad Vashem Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata. Liczba polskich Sprawiedliwych wynosi aktualnie 7 232.
Ulmowie są symbolem wszystkich polskich, znanych i nieznanych, sprawiedliwych. Są symbolem dzielenia przez Polaków i Żydów części wspólnego losu. Są symbolem heroicznego dobra, które dziedziczymy. To prawda, prawdopodobnie nie doszłoby do zbrodni na Ulmach i Goldmanach w Markowej, gdyby nie okoliczny donosiciel. Prawda też, że niemieckim żandarmom pomagało w niej kilku polskich granatowych policjantów. Jednak mądrość Kościoła polega na tym, że uroczyście ogłasza z imienia męczenników i świętych, a publiczny imienny osąd zmarłych złoczyńców pozostawia historykom. Nie powinniśmy uciekać od (często zawiłej) prawdy o ludziach i ich występkach, ale jednocześnie powinniśmy wpatrywać się w ludzi, którzy swą bezinteresownością dają nam przykład. Oni pokazują nam dobro, które w jakiś sposób może stać się i naszym udziałem.
Na koniec wróćmy do początkowego pytania. Kim jesteśmy: dziedzicami Ulmów czy zdrajców? Beatyfikacja rodziny Ulmów – symbolizująca wielką i udokumentowaną liczbę polskich sprawiedliwych – pozwala nam czuć się ich dziedzicami. To my wybieramy nasze dziedzictwo: to, do kogo chcemy się przyznawać; kim chcemy być; którymi ikonami chcemy być reprezentowani. Ulmowie są naszą wizerunkową szansą i naszym moralnym wyzwaniem. Polska jest w Markowej.
Wieś Markowa, stare zabudowania Henryk Przondziono / Foto GośćJacek Wojtysiak