Premierze, nie jedź do Rzymu

Decyzję premiera Belgii Yvesa Leterme'a o udziale w beatyfikacji Jana Pawła II skrytykowały środowiska laickie. W Belgii papieża pamięta się za walkę z komunizmem, ale nigdy nie zaakceptowano jego konserwatywnych poglądów - mówią PAP belgijscy watykaniści.

Premier Belgii Ives Leterme zdecydował, że będzie towarzyszył królowi Albertowi II i jego żonie Paoli w podróży do Rzymu na beatyfikację Jana Pawła II pierwszego maja. Tę decyzję skrytykowali niektórzy opozycyjni politycy lewicowi, a zwłaszcza środowiska laickie.

Prezydent wpływowego Centrum Akcji Laickiej zwrócił się listownie z apelem do Leterme'a, by zmienił decyzję: "Dla nas jest jasne, że ta podróż podważa rozdział Kościoła od państwa (...), który jest podstawą naszego porządku prawnego".

W odpowiedzi Leterme, flamandzki chrześcijański demokrata, oświadczył, że "w prawdziwej demokracji jest swoboda wypowiedzi, więc także prawo do krytykowania jego podróży do Rzymu". Podtrzymał jednak decyzję o udziale w beatyfikacji; przypomniał, że to szef państwa, czyli król, zwrócił się do niego z prośbą o zapewnienie politycznego udziału Belgii w ceremonii beatyfikacji Jana Pawła II, a on zdecydował, że uda się do Rzymu osobiście.

W Belgii sama beatyfikacja polskiego papieża nie wywołuje jak dotąd dużego zainteresowania mediów. Zdaniem zastępcy redaktora naczelnego "Le Soir" Jurka Kuczkiewicza, Jan Paweł II "przeszedł już do historii" i w Belgii nawet nie porównuje się go z obecnym papieżem.

"Jest wspominany raczej jako pozytywna postać historyczna, bo odegrał dużą rolę w upadku komunizmu, pomimo wizerunku bardzo konserwatywnego, jaki miał w Belgii i innych liberalnych krajach Europy Zachodniej" - powiedział PAP. Podkreślił, że w "bardzo daleko posuniętej w ewolucjach obyczajowych" Belgii (od końca lat 90. przyjęto prawo do aborcji, eutanazji oraz małżeństw homoseksualnych - PAP), także w środowiskach katolickich jest dość krytyczny stosunek do hierarchii kościelnej, w tym papieża.

"Teraz, za czasów Benedykta XVI, jeszcze bardziej widać ten rozdźwięk niż za czasów Jana Pawła II. Ludzie odczuwają dystans między wiarą a instytucją kościelną" - powiedział Kuczkiewicz, wskazując, że ujawnione niedawno afery pedofilskie w Kościele pogłębiają to zjawisko.

Także watykanista "La Libre Belgique" Christian Laporte powiedział PAP, że w Belgii dominują dziś "dwa wizerunki" Jana Pawła II: polityka i moralisty o konserwatywnych poglądach. "Człowieka polityka, jednego z tych, którym udało się obalić żelazną kurtynę. Jednocześnie w Belgii pamiętamy jego stanowisko konserwatywne, które nigdy nie było tu zaakceptowane" - powiedział. Przypomniał, że bardzo krytykowano publiczne poparcie Jana Pawła II dla króla Belgów Baudouina I, kiedy ten odmówił podpisania prawa zezwalającego na aborcję.

"Ale bardziej niż jako moralistę zapamiętamy go jako człowieka, który uwolnił Europę Wschodnią i który lubił Belgów" - powiedział Laporte. Przypomniał, że ksiądz Karol Wojtyła zaraz po wojnie został wysłany na studia przez metropolitę krakowskiego, kardynała Adama Stefana Sapiehę do Rzymu, gdzie zamieszkał w Kolegium Belgijskim (Collegio Belga). "Nawiązał tam wiele przyjaźni, zwłaszcza z późniejszym biskupem Marcelem Uylenbroeckiem, którego chciał nawet w 1979 roku powołać na prymasa, co jednak uniemożliwiła choroba hierarchy" - przypomniał Laporte.

Karol Wojtyła, wskazał, spędził w belgijskiej Walonii wakacje w 1946 roku, gdzie spotkał się m.in. z polskimi robotnikami. Jako papież był w Belgii dwukrotnie: w 1985 i 1995 roku. "Zwłaszcza z tej pierwszej wizyty, która trwała aż pięć dni, od 16 do 21 maja, i przyciągnęła tłumy jest bardzo wiele wspomnień i obrazów" - powiedział.

Z Brukseli Inga Czerny (PAP)

icz/ ro/ mhr/

« 1 »