Na czwartek w Sejmie zaplanowane jest głosowanie nad projektem ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej. Ustawa ma zreformować system opieki nad dziećmi pozbawionymi opieki rodziców i pomóc rodzinom, które mają kłopoty wychowawcze.
Wsparcie dla rodzin z problemami zamiast odbierania im dzieci - to główne założenie projektu, przygotowanego w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Prace nad nim trwały od kilku lat.
W myśl projektu umieszczenie dzieci w pieczy zastępczej możliwe będzie po wyczerpaniu wszystkich sposobów wsparcia rodziny, chyba że wymaga tego bezpieczeństwo. Domy dziecka mają być przeznaczone jedynie dla starszych dzieci, które nie znalazły miejsca w rodzinach zastępczych lub wymagają specjalistycznej opieki.
Ustawa wprowadza asystentów rodziny, którzy mają pomóc w rozwiązywaniu problemów wychowawczych, socjalnych, wspierać w prowadzeniu domu, planowaniu wydatków i innych codziennych czynnościach, np. w kontaktach ze szkołą i innymi instytucjami. Posłowie długo dyskutowali na temat kompetencji asystenta. Ostatecznie zdecydowali, że nie musi on mieć wyższego wykształcenia, wystarczy średnie, ponieważ w tej funkcji liczy się przede wszystkim doświadczenie życiowe. Będzie zatrudniany przez wójta lub podmiot, któremu gmina zleciła organizację pracy z rodziną. Pracy asystenta nie będzie można łączyć z pracą pracownika socjalnego. Ma on mieć pod opieką nie więcej niż 20 rodzin.
Jeśli konieczne będzie odebranie dzieci z rodziny biologicznej, powinny one trafiać do rodzinnej pieczy zastępczej (rodzina zastępcza lub rodzinny dom dziecka); ze jej organizację odpowiadać ma powiat. Rodzinne formy opieki zastępczej w myśli projektu to rodziny zastępcze spokrewnione, niespokrewnione, zawodowe (w tym pogotowia opiekuńcze i rodziny specjalistyczne) oraz rodzinne domy dziecka. W rodzinach zastępczych może przebywać maksymalnie troje dzieci, a w rodzinnym domu dziecka - ośmioro dzieci, chyba że konieczne jest umieszczenie rodzeństwa.
Ustawa wprowadza tzw. rodziny pomocowe, które mają pomagać rodzicom zastępczym. Dzięki nim rodzice zastępczy będą mogli np. pójść na urlop czy wziąć udział w szkoleniu. Dzieci jednak nie mogą przebywać w rodzinie pomocowej dłużej niż dwa miesiące.
Opiekę nad rodzinami zastępczymi sprawować ma koordynator rodzinnej pieczy zastępczej (obecnie nie ma takiej funkcji). Może mieć pod opieką nie więcej niż 15 rodzin lub rodzinnych domów dziecka. Ma pomagać rodzinom zastępczym w pracy z rodziną biologiczną, ułatwiać poszukiwanie specjalistycznego wsparcia (m.in. psychologicznego, terapeutycznego), zgłaszać do ośrodków adopcyjnych dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, pomagać usamodzielniającym się wychowankom. Koordynatorem może zostać osoba z wyższym wykształceniem.
Na każde dziecko przysługiwać ma świadczenie na pokrycie kosztów utrzymania nie niższe niż 660 zł miesięcznie w rodzinie spokrewnionej lub 1 tys. zł w rodzinie zastępczej niespokrewnionej lub rodzinnym domu dziecka. Na dzieci niepełnosprawne przysługiwać ma dodatek w wysokości 200 zł. Rodziny zastępcze zawodowe oraz prowadzący rodzinny dom dziecka otrzymywać mają wynagrodzenie w wysokości 2 tys. zł miesięcznie; w przypadku pogotowia opiekuńczego - 2,6 tys. zł. Usamodzielniający się wychowankowie otrzymywać mają 3,3 tys. zł gdy opuszczają rodziną spokrewnioną lub 6,6 tys. - w przypadku wychowanków rodzin niespokrewnionych, rodzinnych domów dziecka lub domów dziecka, pod opieką których przebywali przez co najmniej 3 lata.
Za pobyt dziecka w pieczy zastępczej opłatę ponosić będą również rodzice, także wtedy, jeśli zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej.
Projekt przewiduje, że instytucjonalne placówki przeznaczone mają być dla dzieci powyżej 10. roku życia, wymagających szczególnej opieki lub mających trudności z przystosowaniem się do życia w rodzinie. Młodsze dzieci będą mogły być umieszczane w tych placówkach tylko w wyjątkowych przypadkach, np. ze względu na stan zdrowia lub gdy przebywać by tam miały z rodzeństwem. W placówce nie będzie mogło przebywać więcej niż 14 wychowanków.
Zmiany wprowadzane będą stopniowo: po 9 latach od wejścia w życie ustawy w placówkach nie może być więcej niż 30 dzieci; po 4 latach - mogą w nich przebywać tylko dzieci starsze niż 7 lat, od 2020 r. - tylko dzieci powyżej 10. roku życia.
Ustawa wprowadzić ma też zmiany w procedurach dotyczących adopcji. Projekt przewiduje, że za ich organizację odpowiadać mają marszałkowie województw. Zmiany zmierzają do tego, aby procedury skrócić do minimum, aby dzieci jak najkrócej czekały na adopcję.
Posłowie nie zgodzili się na wprowadzenie do ustawy instytucji patrona, czyli osoby, której rodzice np. wyjeżdżający za granicę powierzaliby dziecko. Poprawkę taką zaproponowała pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. Zapis miał być odpowiedzią m.in. na problem eurosieroctwa. Wzbudził jednak poważne obawy części posłów i przedstawicieli organizacji społecznych jako stwarzający pole do poważnych nadużyć. Przeciwko temu rozwiązaniu stanowczo zaprotestowała minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak. Krytykowała zarówno jego meritum, jak i tryb wprowadzenia go bez analiz i bez konsultacji z MPiPS, które jest autorem projektu ustawy. Uznała to za niedopuszczalne sankcjonowanie porzucania dziecka. Ostatecznie komisja nie przyjęła poprawki.
Posłowie nie zgodzili się także na utrzymanie zatrudnienia pracowników pedagogicznych w placówkach opiekuńczo-wychowawczych na podstawie Karty Nauczyciela. Wnioskował o to klub SLD, tłumacząc, że nie należy zmieniać zasad zatrudnienia w czasie jego trwania. Ta kwestia również wzbudziła wiele emocji.
Komisje odrzuciły także poprawkę poszerzającą krąg osób, które mogą być rodziną zastępczą spokrewnioną o rodzeństwo rodziców, czyli wujów i ciotki. W myśl projektu mogą być to dziadkowie lub rodzeństwo dziecka. Poprawkę zgłosił PiS, argumentując, że dziadkowie często są starszymi ludźmi o niskich dochodach i trudno jest im stworzyć dziecku odpowiednie warunki, rzadko zdarza się również, by dziecko miało rodzeństwo pełnoletnie, z ustabilizowaną sytuacją życiową, dlatego w pewnych sytuacjach lepiej powierzyć dzieci opiece wujka lub cioci.
W 2008 r. przygotowano założenia do ustawy, jednak na początku 2009 r. zapowiedziano, że w ramach oszczędności budżetowych ustawa zostanie odłożona. Protestowało przeciwko temu m.in. wiele organizacji pozarządowych, a także Rzecznik Praw Dziecka.
Protesty wynikały z różnych przyczyn. Jedną z nich były - paradoksalnie - oszczędności, które ustawa mogłaby przynieść. Pisał o tym Jarosław Dudała na łamach Gościa Niedzielnego (Oszczędzanie na dzieciach GN 10/2009). Według założeń rządowych, koszty wprowadzenia ustawy wyniosłyby 329 mln zł. Z drugiej jednak strony należy jednak przyjrzeć się kosztom pobytu dzieci w dużych placówkach. Miesięcznie państwo wydawało na to w 2007 roku 2551 zł na jedno dziecko.
Ten sam koszt w rodzinnym domu dziecka był znacznie niższy i wynosił 1800 zł, a w zawodowej rodzinie zastępczej – niespełna 1250 zł. To znaczy, że na przeniesieniu wszystkich dzieci z dużych do rodzinnych domów dziecka Polska zaoszczędziłaby rocznie około 255 mln zł! Kwoty z 2007 r. nie są już w pełni aktualne. Ale pokazują skalę możliwych oszczędności - czytamy w Gościu Niedzielnym.
Barbara Passini, dyrektor Krajowego Ośrodka Adopcyjno - Opiekuńczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci była jedną z sygnatariuszek listu otwartego organizacji pozarządowych w sprawie opóźniania prac nad ustawą o pieczy zastępczej. W liście autorzy pisali wówczas: "Protestujemy przeciwko tego rodzaju oszczędnościom, tym bardziej że zgodnie z decyzją Komitetu Rady Ministrów z 25 września 2008 roku Ustawa o pieczy zastępczej miała wejść w życie 1 stycznia 2010 r. Równocześnie większość jej skutków finansowych była odroczona w czasie i rozłożona na najbliższe lata, co powoduje, de facto, brak bezpośrednich oszczędności w roku bieżącym oraz niewielkie oszczędności w roku następnym”. Dyr. Passini wskazywała również inne przyczyny, dla których lepiej umieścić dziecko w pieczy zastępczej niż w dużej placówce. Wyjaśniała, że ciągłe zmiany opiekunów w tego typu domach nie sprzyjają nawiązywaniu więzi. Dzieci czują się tam raczej jak na bardzo długich koloniach. O rodzinnej atmosferze raczej nie ma mowy.
Ostatecznie w czerwcu 2009 r. rząd przyjął założenia, jednak projekt ustawy Rada Ministrów zaakceptowała dopiero we wrześniu zeszłego roku. Wtedy projekt trafił do Sejmu; w październiku odbyło się wysłuchanie publiczne. Specjalnie powołana podkomisja skończyła prace nad projektem w marcu.
W pracach podkomisji brało udział wielu przedstawicieli instytucji i organizacji, których ustawa bezpośrednio dotyczy: m.in. rodzin zastępczych, ośrodków adopcyjnych i pomocy społecznej.
PAP/Gość Niedzielny/jad