W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Blur był jednym z czołowych zespołów nurtu zwanego brit popem, później próbował swoich sił także w tzw. indie rocku (tym dość szerokim i mało precyzyjnym terminem określa się sporą część rocka alternatywnego, wydawanego przez niezależne wytwórnie).
Po ośmiu latach przerwy grupa powraca z nowym materiałem. Nie ma tu rewolucji – to płyta dla miłośników rockowego przynudzania, z gitarowym, ale dość wygładzonym graniem, schowanym często pod warstwą elektroniki i syntetycznie brzmiących bębnów. Można posłuchać, ale zasłuchać się raczej trudno.
Szymon Babuchowski