W ciągu 18 dni przebiegł przez całą Polskę. Biegł do Rzymu i Barcelony. Ostatnio pobiegł ze Stadionu Śląskiego do Aten, odpoczął przez jeden dzień i… wrócił biegiem do Polski. Tomasz Sobania to biegacz ekstremalny.
Katarzyna Widera-Podsiadło: Biegłeś trzy miesiące do Aten i z powrotem – to 3600 km. Każdego dnia maraton, a ostatniego pełne 100 kilometrów. Mimo to nie nazbierałeś zaplanowanych 100 tysięcy złotych, tylko nieco ponad połowę tej kwoty. Z pięciu zaplanowanych uda się kupić jedynie trzy specjalistyczne przyrządy do rehabilitacji niepełnosprawnych dzieci. Szkoda.
Tomasz Sobania: Nie wyszło mi to, na co czekałem przez trzy miesiące. Żal mi rodziców osób, dla których biegłem, ale co ciekawe, to właśnie oni podtrzymywali mnie na duchu, kiedy zbiórka szła tak opornie. Myślę, że widzieli moje załamanie i bardzo chcieli, bym się tak nie martwił. Czas mija i myślę już o kolejnej wyprawie. Nie mam w sobie żalu, wyciągam wnioski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.