Gdyby nie Kościół, w wielu krajach nie udałoby się utrzymać polskości i znajomości języka polskiego – podkreśla w rozmowie z KAI Longin Komołowski, prezes Wspólnoty Polskiej i poseł na Sejm.
Od niedawna delegatem Konferencji Episkopatu Polski do spraw duszpasterstwa polonijnego jest biskup Wojciech Polak. Przez wiele lat funkcję tę sprawował abp Szczepan Wesoły. Jak układa się współpraca Wspólnoty Polskiej i Episkopatu?
– Spotkałem się z biskupem Wojciechem Polakiem. Rozmawialiśmy o różnych planach i o wsparciu działań Wspólnoty. Jestem pod wrażeniem otwartości Księdza Biskupa na naszą współpracę. To samo mogę powiedzieć, jeśli chodzi o rozmowy z Sekretarzem Episkopatu Polski, biskupem Stanisławem Budzikiem. Otwartość, życzliwość i chęć współpracy wróżą jak najlepiej na przyszłość.
Podczas wspomnianych już obchodów jubileuszu Polskiej Misji Katolickiej we Francji kilkakrotnie rozmawiałem z arcybiskupem Szczepanem Wesołym. To niezwykle zasłużony dla sprawy duszpasterstwa polonijnego duchowny. Szanując wielki dorobek w tym zakresie Księdza Arcybiskupa, wystąpiliśmy do Pana Prezydenta RP o wysokie odznaczenie państwowe dla niego. Mam nadzieję, że zostanie ono wręczone już wkrótce, podczas oficjalnego spotkania Polonii w Rzymie zorganizowanego z okazji beatyfikacji Jana Pawła II.
Zbliżająca się beatyfikacja Jana Pawła II to także szczególne święto dla Polaków, którzy przybędą do Rzymu z różnych stron świata. Wspólnota Polska jest organizatorem uroczystości, które odbędą się nazajutrz po beatyfikacji.
– Tak. 2 maja po Mszy świętej dziękczynnej za beatyfikację Jana Pawła II odbędzie się Światowe Spotkanie Polonii z udziałem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, przedstawicieli środowisk polonijnych z kilkudziesięciu krajów, duchowieństwa. Spotkanie odbędzie się w kościele Św. Stanisława, centrum duszpasterstwa polskiego w Rzymie. Wieczorem natomiast, w bazylice Św. Ignacego odbędzie się uroczysty koncert, podczas którego chór i Narodowa Orkiestra Polskiego Radia wykonają Wielką Mszę Beatyfikacyjną skomponowaną przez Michała Lorenca. To nasz hołd dla Ojca Świętego Jana Pawła II, który zawsze pamiętał o swojej Ojczyźnie i rodakach mieszkających w wielu krajach świata.
Pamiętamy i wdzięczni jesteśmy Ojcu Świętemu także za niezapomniane i tak bardzo ważne spotkanie Polaków z kraju i zagranicy, które z jego inicjatywy odbyło się we wrześniu 1990 roku w Rzymie. Miało ono niezwykłe znaczenie dla współpracy i integracji Polaków żyjących poza Polską i Polaków w Ojczyźnie u progu odzyskanej właśnie wolności. Do tej wolności poprowadził nas właśnie Jan Paweł II.
Tamta jesień 1990 roku obfitowała w ważne dla sprawy polskiej wydarzenia, bo przecież wkrótce po rzymskim spotkaniu powstało Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, a 22 grudnia ostatni Prezydent II RP Ryszard Kaczorowski przekazał na Zamku Królewskim w Warszawie insygnia władzy państwowej wybranemu w wolnych wyborach pierwszemu Prezydentowi III RP Lechowi Wałęsie. Przez pół wieku przechowywane były pieczołowicie w siedzibie władz polskich na uchodźstwie, stanowiąc symbol niepodległości.
Jan Paweł II odwiedził Ojczyznę siedmiokrotnie. Jakie słowa Ojca Świętego są dla Pana szczególnie ważne?
– Jestem człowiekiem „Solidarności”. Bardzo dobrze pamiętam słynną homilię z mszy św. odprawionej w Gdańsku, na Zaspie w czerwcu 1987 roku i wypowiedziane właśnie do ludzi Solidarności słowa: "...jeden drugiego brzemiona noście..." To uniwersalne wezwanie. Braliśmy je bardzo osobiście. Bo przecież Solidarność od początku działała w bliskiej łączności z Kościołem. Podczas strajków sierpniowych na bramach stoczni w Gdańsku i w Szczecinie, skąd pochodzę, wisiały portrety Jana Pawła II. Do nas, strajkujących, przychodzili księża, byli z nami wewnątrz, rozmawiali, spowiadali. A potem kolejni przywódcy związku działali w porozumieniu z Kościołem – to taki charakterystyczny rys naszego związku. I to jest czasami powód debat pomiędzy różnymi związkami zawodowymi na świecie, przeważnie lewicowymi, a „Solidarnością”. Ale też te związki widząc siłę „Solidarności” i doceniając fakt bezkrwawego sposobu działania, skutecznego w odzyskaniu w Polsce wolności, traktują tę drogę jako nowy model działania ruchu związkowego. To droga tej solidarności o jakiej nauczał Ojciec Święty.
Miałem możliwość spotkania się z Janem Pawłem II w roku 1990, gdy byłem członkiem delegacji związkowej przebywaliśmy w Rzymie. Szukaliśmy wówczas sposobu prowadzenia zinstytucjonalizowanego dialogu społecznego w Polsce i wraz z ministrem Januszem Bączkowskim odwiedzaliśmy różne kraje chcąc zebrać doświadczenia w tym zakresie. Gdy podczas audiencji powiedzieliśmy Ojcu Świętemu o celu naszej wizyty we Włoszech bardzo zainteresował się tym, że podejmujemy to zadanie i pochwalił nas za to.
Potem, będąc już w rządzie, dwukrotnie miałem możliwość osobistego spotkania się z Janem Pawłem II. Wraz z premierem Jerzym Buzkiem uczestniczyłem w porannej mszy św., którą Ojciec Święty odprawił w prywatnej kaplicy, a drugi raz podczas uroczystości beatyfikacyjnej siostry Faustyny Kowalskiej. Oprócz tych szczególnych spotkań jeszcze kilkakrotnie uczestniczyłem w uroczystościach, którym przewodniczył Ojciec Święty.
Niedawno usłyszeliśmy od jednego z księży współpracujących z Janem Pawłem II, że przed ostatnią pielgrzymką do Ojczyzny papież powiedział, że nie rozumie już Polski. Jeśli spróbujemy odczytać w tych słowach jakiś smutek, czy nawet odrobinę goryczy to co mogłoby, Pana zdaniem, być tego powodem?
– Myślę, że każdy musiałby indywidualnie odnieść to stwierdzenie do własnych doświadczeń. Jeśli miałbym wskazać jakiś powód, to może te podziały środowiska, które odzyskało wolność. To mogło być przedmiotem troski papieża. Jak można – w chwili kiedy naprawdę odzyskujemy wolność i kiedy sami decydujemy o swoim państwie, kiedy potrzeba współdziałania ponad podziałami, kiedy problemy, które trzeba rozwiązać są bardzo poważne i trzeba właśnie tej solidarności, tego otwarcia się na drugiego człowieka – tak bardzo się dzielić i jeszcze prezentować te podziały na zewnątrz? W tym wymiarze chyba nie oszczędziliśmy cierpienia Ojcu Świętemu. On doskonale znał sytuację w kraju i przeżywał to, co się tutaj działo – świadczą o tym wygłoszone przemówienia, homilie, wypowiedzi przy różnych spotkaniach.
Rozmawiał Grzegorz Szuplewski