Prof. Britz: szwedzkie wojsko może zostać skierowane przez NATO do ochrony polskiej granicy z Rosją

Szwedzkie wojsko może zostać skierowane przez NATO do ochrony polskiej granicy z Rosją lub krajów bałtyckich, aby wzmocnić flankę wschodnią - mówi PAP politolog prof. Malena Britz ze Szwedzkiego Uniwersytetu Obronnego w Sztokholmie.

"Wraz z członkostwem w NATO Szwecja stanie się częścią planowania obronnego Sojuszu. Polityką kwestii bezpieczeństwa nadal będzie zajmował się szwedzki rząd, ale w oparciu o szerszy kontekst" - podkreśla prof. Britz.

Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie

Według ekspertki taki model dobrze dziś funkcjonuje w przypadku Danii i Norwegii, których wojska lądowe stacjonują w krajach bałtyckich. "Szwecja ma mocne siły powietrzne, być może zostaną one dodatkowo wykorzystane przez dowództwo NATO" - uważa.

Inne "naturalne miejsce" stacjonowania szwedzkich sił to obszar Arktyki, w którym swoje interesy z uwagi na bogactwa naturalne oraz możliwość żeglugi skróconą drogą z Azji posiada Rosja.

Wejście Szwecji do NATO oznacza dla Szwedów możliwość otrzymania pomocy w ramach artykułu. 5., ale też wzrost nakładów na zbrojenia, w tym osiągnięcie wymaganego przez Sojusz progu wydatków 2 proc. PKB na obronę. Ma to się stać do 2026 roku.

"Proces zwiększenia budżetu wojska zaczął się zanim Szwecja w ubiegłym roku zdecydowała się na wejście do NATO. Warto przypomnieć, że w okresie zimnej wojny przeznaczaliśmy na obronność 4 proc. PKB, ale musieliśmy bronić się sami. Będąc w NATO, współpracując z sojusznikami, będziemy mogli efektywniej wydawać pieniądze" - zauważa prof. Britz.

Dodaje jednak, że wciąż przed Szwecją jest debata, skąd wziąć pieniądze na wzrost nakładów na zbrojenia.

Według politolog Szwecji udało się przed szczytem w Wilnie ostatecznie przekonać Turcję do akceptacji szwedzkiego członkostwa dzięki zmianie "podejścia całego NATO do walki z terroryzmem". "Tak samo ważna ma być walka Turcji z ekstremizmem, jak ochrona krajów bałtyckich i Polski. Na razie nie wiemy jeszcze, co to będzie oznaczać w praktyce" - podkreśla. "Pozytywne jest, że prezydent Turcji Erdogan, posługujący się hasłami narodowymi, potrzebuje jednak współpracy międzynarodowej" - konstatuje.

 

« 1 »