Prezydent Biden: nie sądzę, by wojna mogła trwać latami, nie sądzę, by Rosja była w stanie ją przeciągać

Nie sądzę, by wojna na Ukrainie mogła trwać latami i nie sądzę, by Rosja była w stanie ją przeciągać - powiedział w czwartek prezydent USA Joe Biden podczas wspólnej konferencji prasowej z fińskim prezydentem Sauli Niinisto w Helsinkach. Wyraził nadzieję, że Władimir Putin zda sobie sprawę, że nie jest ona w interesie Rosji.

"Po pierwsze, nie sądzę, żeby oni byli w stanie podtrzymywać tę wojnę w nieskończoność, jeśli chodzi o ich zasoby i zdolności. Po drugie, myślę, że ostatecznie pojawią się okoliczności, gdy prezydent Putin zdecyduje, że nie jest w interesie Rosji, ekonomicznym, politycznym czy w innym, kontunuowanie tej wojny" - powiedział Biden, odpowiadając na pytanie, czy Rosja będzie przedłużać wojnę, by nie dopuścić do akcesji Ukrainy do NATO.

Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie

Biden stwierdził, że żadne państwo nie może wstąpić do Sojuszu w trakcie wojny, bo oznacza to wciągnięcie całego NATO i III wojnę światową. Dodał jednak, że spodziewa się, że Ukraina dokona postępów na polu bitwy, co doprowadzi do dyplomatycznego rozwiązania wojny. Zaznaczył też, że nie ma żadnej możliwości, by Rosja tę wojnę wygrała, bo w istocie już ją przegrała.

Odpowiadając na pytania fińskiej dziennikarki o przyszłość zaangażowania USA w NATO wobec "politycznej niestabilności" w Ameryce, Biden zapewnił, że USA pozostaną mocno złączone z Europą.

"Powiedziałem, że nie mogę zagwarantować przyszłości, w takim sensie, że nie może pani być pewna, czy wróci dziś do domu. Nikt nie może być pewny, co dziś będzie robić. Ale mówię, że jestem tak pewny, jak tylko jest to możliwe być pewnym co do amerykańskiej polityki zagranicznej, że pozostaniemy połączeni z NATO, połączeni z NATO od początku do końca. Jesteśmy transatlantyckim partnerstwem" - mówił prezydent USA.

Prezydent Niinisto odparł w podobnym duchu, dodając że spotkał się z dziesiątkami członków Kongresu i otrzymał jednoznaczny sygnał: "walczymy razem".

"Nie mam powodu, by wątpić w politykę USA w przyszłości" - dodał. Stwierdził też, że to głównie Bidenowi zawdzięcza jedność państw NATO podczas "historycznego" szczytu w Wilnie oraz akcesję Finlandii.

Biden powiedział też, że nie spodziewa się, by Putin użył broni jądrowej, wskazując m.in. na to, że ostrzegały go przed tym nawet Chiny. Poinformował też, że "poważnie" podchodzi do wymiany więźniów z Rosją i prace nad uwolnieniem dziennikarza Evana Gershkovicha i innych więzionych Amerykanów są w toku.

Odnosząc się do niedawnego buntu Jewgienija Prigożyna i jego Grupy Wagnera, Biden przyznał, że nie wie, jaka będzie jego (Prigożyna) przyszłość, ani nawet gdzie się znajduje.

"Ustalenie tego, co stanie się z Prigożynem (...) rozmawialiśmy o tym w Wilnie i Bóg jeden wie, co on zrobi. Nie jesteśmy pewni nawet gdzie jest i jakie ma relacje. Gdybym był nim, uważałbym na to, co je, trzymał oko na menu" - żartował prezydent.

Konferencja w Helsinkach była ostatnim punktem czterodniowej podróży amerykańskiego prezydenta do Europy. Wcześniej w stolicy Finlandii spotkał się z prezydentem Niinisto, a także uczestniczył w szczycie przywódców USA i pięciu państw nordyckich. Jak powiedzieli Biden i Niinisto, wśród tematów rozmów było dalsze wsparcie dla Ukrainy, sytuacja w Rosji, ale też tematy środowiska i zmiany klimatu, ochrona Arktyki, bezpieczeństwo energetyczne oraz nowe technologie. Prezydenci USA i Finlandii podpisali też porozumienie finansowe, które ma zwiększyć inwestycje państw w obszarach takich jak 5G i klimatu.

 

« 1 »