„Naród, który nazywa siebie chrześcijańskim, nie może chwalić się tym, że chce całkowicie zneutralizować inny naród” - powiedział arcybiskup Hiob, reprezentant delegacji Patriarchatu Ekumenicznego Konstantynopola wysłanej do Rzymu z okazji uroczystości Piotra i Pawła. Przypomniał, że Jezusowi były obce pojęcia takie jak „rasa” czy „naród”. W poszukiwaniu jedności nie powinniśmy być również więźniami własnej historii.
Hierarcha przyznał, że naczelnym wezwaniem dla Kościołów są słowa z Ewangelii wg św. Jana „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35) Dzięki temu Kościoły i społeczeństwa są w stanie przezwyciężyć niechęć i egoizmy, z których to rodzą się podziały i brak harmonii.
Przyznał, że dla jedności Kościołów chrześcijańskich, niezbędny jest dialog miłości budujący na prawdzie. Dlatego rezonują mu słowa papieża Franciszka, który stwierdził, że należy „wspólnie poszukiwać sposobu sprawowania prymatu [papieskiego], który w kontekście synodalności służyłby komunii Kościoła na poziomie powszechnym”.
Przypomniał, że podobnie papież Benedykt XVI wielokrotnie podkreślał, że co do prymatu papieskiego, nie można wymagać od wspólnot wschodnich więcej niż to, co praktykowano w Kościele w pierwszym tysiącleciu. Prawosławni uznają bowiem, że prymat jak i synodalność to dwa zależne od siebie elementy życia w Kościele.
Arcybiskup Hiob przywołując św. Jana Chryzostoma przypomniał, że Kościół jest zgromadzeniem ludu Bożego, a jego narzędziem jest synod. Ma zatem nadzieję, że przy okazji synodu o synodalności, wspólnota rzymskokatolicka stanie się Kościołem synodalnym.