Szkoła uwielbienia? Czy można się tego nauczyć?

Oczywiście - przekonują inicjatorzy kursu, prawdziwa ekstraklasa muzyków opowiadających o doświadczeniu Bożej miłości. 

„W Jego pałacu wszystko woła: chwała”. Doskonale o tym wiedzą. A ponieważ siedzą „w uwielbieniu po uszy”, chcą nauczyć tej sztuki innych. Tak, sztuki, bo Bóg jest godzien tego, by oddawać Mu chwałę całym sercem i na najwyższym poziomie. To dlatego wystartowała Szkoła Uwielbienia - propozycja dla tych, którzy od lat posługują tą formą i którzy dopiero raczkują. To nie teoretyczne wykłady, ale praktyczna lekcja tego, jak uwielbienie „sprawdza się w praniu”. 

Zajęcia w Szkole Uwielbienia prowadzi prawdziwa ekstraklasa muzyków opowiadających swą twórczością o doświadczeniu miłości żywego Boga. Wystarczy zerknąć na spis lokatorów: Mateusz Mate.O Otremba, Joanna i Łukasz Kupczyńscy z grupy Fisheclectic, Maja Sowińska, Michał Król, Marta Miłuńska, Magdalena Jeleń i odpowiedzialny za wspólnotę „Poznanie Jezusa” o. Radosław Rafał MSF.
„To Duch Święty jest liderem uwielbienia – przekonują podczas zajęć - My uczymy tylko tego, jak go słuchać”. 

Jak się tego nauczyć?

- Można nauczyć się uwielbiać? 
„Można! Dlatego powstała Szkoła Uwielbienia. Uwielbienie to postawa serca – opowiada Marta Miłuńska, inicjatorka kursu -  A przecież nasze serce formuje się, uczy od „małego”. Przez modelowanie, przez to, że ktoś na nas wpływa. Niestety niewielu od dzieciństwa ma szansę być formowanym do uwielbienia, do miejsca, w którym serce potrafi być wdzięczne i zachwycone tym, że Bóg jest Bogiem. Bo to prawdziwa istota uwielbienia. Ogłaszanie Boga-Bogiem, przywracanie Mu w naszym życiu należnego Mu miejsca, przypominanie, że do Niego należy „ziemia i wszystko co ją napełnia”, a miejsce, w którym właśnie oddajemy Mu chwałę jest Jego terenem. W Polsce przed laty głośny był ruch intronizacyjny. A czym jest uwielbienie w czasie setek organizowanych nad Wisłą wieczorów chwały, jeśli nie prawdziwą duchową intronizacją Syna Bożego?”.

To prawda. Jak grzyby po deszczu wyrastają nad Wisłą wieczory uwielbienia. Papierkiem lakmusowym jest Boże Ciało. Rano uroczyste „Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba”, a wieczorem w rękami wzniesionymi w górę powtarzanie płynącego z głośników przy scenie refrenu „Wszechmocny, Ty czynisz cuda, jesteś drogą światłem w ciemności, taki jesteś Ty!”. Te dwie różne formy: liturgiczna i pieśni uwielbienia pokazują dwa oblicza, dwa odcienie tego samego Kościoła. 

Uczestnicy Szkoły usłyszą o tym, jak oddawali cześć Najwyższemu biblijni bohaterowie, jak istotna jest w uwielbieniu jedność (to projekt ekumeniczny!), jak uwielbiać całym sobą, angażować ciało, serce i umysł i jaki to wszystko wywiera wpływ na duchową rzeczywistość. Czy w uwielbieniu ważne są emocje? Jak je zaangażować, ale na nich nie polegać? Jak powstają pieśni chwały? Jakie są etapy modlitwy uwielbienia, jaką rolę odgrywa w niej improwizacja? Kim są „Czciciele w Duchu i prawdzie?” – to jedynie niektóre z poruszanych zagadnień.  

„Uwielbienie to kształtowana przez lata postawa serca. Trzeba nauczyć się uwielbiać w zdrowiu i chorobie, kiedy jest dobrze i nie za bardzo... - opowiada Łukasz Sosna jeden z organizatorów Szkoły, saksofonista że wspólnoty Kahal - Inicjatorką szkoły jest Marta Miłuńska, która od lat „siedzi w uwielbieniu”. Gdy spotkała z ludzi, którym bardzo bliski jest ten temat, ruszyła szkoła. To sześć spotkań, warsztatów, które odbywają się w Warszawie (parafia Wniebowstąpienia Pańskiego, ul. Aleja Komisji Edukacji Narodowej 101). Razem 42 godzin zajęć prowadzonych przez 10 prelegentów.

Pokazujemy ludziom, że Duch Święty uzdalnia ich, ale nie wykona za nich roboty. On daje nam kreatywność, bo chce ludzi wolnych, a nie niewolników ślepo wykonujących swoją pracę. Każde spotkanie zaczyna się i kończy uwielbieniem. To nie są jedynie teoretyczne wykłady. Zajęcia zawsze przetykane są konkretnymi warsztatami, a muzycy służą chętnie pomocą. Są i wykłady z historii Kościoła, i opisy uwielbienia w Biblii, i sporo konkretnych warsztatów muzycznych. Jednym słowem to szkoła pomnażania talentów. Od początku wyszliśmy z założenia, że jeśli świat sprzedaje podobne projekty na dobrym poziomie, to my, jako Kościół, powinniśmy robić to jeszcze lepiej! Dlaczego? Bo wiemy dla Kogo to robimy. Bardzo ważne jest dla nas budowanie relacji i jednoczenie środowiska. Bardzo pomaga w tym dobra kawa”.

Uwielbienie ponad podziałami 

„Wielu uczestników pierwszej edycji szkoły wspominało, że szkoła była dla nich miejscem gdzie wszyscy mieliśmy okazje działać jak rodzina. Bez podziałów, bez klasyfikacji. Połączył nas jeden cel i wszyscy razem zdecydowaliśmy, że idziemy w tym samym kierunku” – opowiadają organizatorzy z Fundacji Projekt Przebudzenie, działającej dla budowania silnego i zjednoczonego środowiska uwielbienia w Polsce.
„Robić dobrze dobro” – tą dewizą przejęli się do głębi inicjatorzy Szkoły Uwielbienia. „Uczymy ludzi, jak poprowadzić uwielbienie. W zgromadzeniu musi być ktoś, kto wstanie, zaśpiewa, zainicjuje, poprowadzi w tym innych – opowiada Marta Miłuńska - I zrobi to nie w oderwaniu od tego, co przeżywa, nie jako formę ucieczki od codzienności, ale twardo stąpając po ziemi, a jednocześnie ze świadomością, że stoi w miejscu, gdzie Niebo spotyka się z ziemią. I nie chodzi o żadne chrześcijańskie czary-mary, ale o odważne ogłaszanie wprost Jezusa Panem tego świata. To przecież musi wywierać wpływ na duchową rzeczywistość! To nie są słowa rzucane na wiatr. Uwielbienia nie prowadzisz ty, czy zespół - prowadzą je wszyscy zgromadzeni. To ważne rozróżnienie. Zespół jest w niestającym dialogu z Niebem, ale jego zadaniem jest tylko pociągnięcie innych, zapalenie ich, a nie zwalnianie ich z osobistego oddania chwały Najwyższemu. W kulturze żydowskiej był kantor i chór, który podchwytywał to, co ten zaproponował oraz lud, który uwielbiał! Powołany, wybrany był cały naród, nie jednostki!

Jakość to będzie

„Niektórzy mawiają: «Jakoś to będzie». My zamiast słowa «jakoś» wpisujemy «jakość»” - słyszę od organizatorów. 
„Od początku zależało nam na najwyższej jakości tego, co robimy. Dlatego zaprosiliśmy profesjonalistów – muzyków, którzy doskonale wiedzą, co to znaczy ściągać na ziemię Boże królestwo – opowiada dyrektor szkoły Janusz Serafin (siedzi w branży muzycznej od wielu lat) - Nie tworzymy nowego dzieła – zatrzymał się nad tym w czasie spotkania z nami kard. Kazimierz Nycz – ale chcemy wyposażać ludzi, by wrócili do swoich środowisk i tam służyli talentami. Uwrażliwiamy ich, by nie patrzyli jedynie pod swoje stopy, ale spojrzeli na to zagadnienie globalnie, z punktu widzenia Polski, wspólnot, kościołów. Szkoła pokazuje, jak fantastycznie obdarowani są ludzie. Ileż talentów już tu odkryli! Często przychodząc do nas byli ich świadomi, ale bali się zaryzykować i dopiero tu nauczyli się śmiałości. Odkryli, że trzeba te talenty rozmnożyć, jak rybki i chlebki z Ewangelii, by dzielić się nimi i nakarmić głodny tłum. Ludzie uczą się tego, że autorytet prowadzącego lidera uwielbienia trzeba przyjąć i dokonuje się to w procesie”.

„Kantor nie śpiewa dla ludzi. Wyśpiewuje hymny pochwalne Bogu, starając się pociągnąć do tego samego innych. Podczas uwielbienia nie ma sceny, podziału my – oni. Wszyscy jesteśmy zespołem uwielbienia – opowiada Marta Miłuńska - Prowadzący uwielbienie ma więc bardziej rolę porządkującą, a nie przywódczą. Jest na służbie. Ludzie, którzy ukończyli pierwszy rok naszej szkoły mówią: «Zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę i okazało się, że Bóg jest wierny! Udało się nam poprowadzić w parafii uwielbienie». Uwielbienie jest procesem, drogą, uczeniem się tego, by wychwalać w «górach i dolinach», dniem i nocą. Inaczej prowadzi się uwielbienie z neofitami, którzy w Kościele stawiają pierwsze kroki i często wstydzą się pewnych form, ale serducha mają jak piekarniki, a inaczej z tymi, którzy z Jezusem chodzą czterdzieści lat. Ich nie pociągną „wytrychy” w rodzaju wołania o przebudzenie, oni chcą skupić się wyłącznie na imieniu Jezus. Dlaczego? Bo przez lata poznali Jego wartość i bliskość. Ich interesuje jedynie Bóg, nie cała otoczka. Emisja głosu nie jest w naszej szkole najważniejsza, zawsze chodzi o serce. A reszta jest dodatkiem. Bardzo istotnym, ale jedynie dodatkiem.. Bo inaczej skupimy się jedynie na formie i uwielbienia zamienią się koncerty. I mogą być «jak cymbał brzmiący». A my nie chcemy szkolić cymbałów”. 

Więcej informacji znajdziesz na www.szkolauwielbienia.com 
TERMINY ZJAZDÓW 2023/24:
 – 14 października 2023
– 18 listopada 2023
– 16 grudnia 2023
– 27 stycznia 2024
– 17 lutego 2024
– 9 marca 2024

« 1 »

Marcin Jakimowicz