Co roku w brutalnych atakach ginie ponad 100 pracowników organizacji humanitarnych; liczba takich napaści potroiła się w ciągu ostatnich dziesięciu lat - wynika z opublikowanego we wtorek raportu Biura Koordynacji Pomocy Humanitarnej ONZ (OCHA).
Najwięcej osób ginie na ogarniętych konfliktami obszarach takich jak Afganistan, Sudan czy Somalia.
Były dyrektor OCHA Jan Egelund podkreślił, że do zwiększenia liczby ataków na pracowników organizacji pomocowych przyczynia się coraz częstsze nadawanie politycznego charakteru akcjom humanitarnym. Pracownicy są bardziej narażeni na napaści, jeśli miejscowi myślą, że opowiadają się za którąś ze stron konfliktu - powiedział.
"Organizacje humanitarne muszą stać się bardziej profesjonalne, zdyscyplinowane (...)" - napisał Egelund we wstępie do raportu. W jego ocenie potrzeba też "większych nakładów na środki bezpieczeństwa".
Na początku kwietnia biuro ONZ w mieście Mazar-i-Szarif na północy Afganistanu zostało zaatakowane przez uczestników demonstracji zorganizowanej w proteście przeciwko spaleniu Koranu przez amerykańskiego pastora. Zginęło siedmiu pracowników ONZ i lokalni mieszkańcy.
Egelund był szefem OCHA w latach 2003-2006.
OCHA prowadziło działania m.in. po trzęsieniu ziemi w południowej Azji w 2005 roku, po trzęsieniu ziemi i tsunami w rejonie Oceanu Indyjskiego w 2004 roku, a także w Sudanie i Demokratycznej Republice Konga. (PAP)