Sejm. Prokuratorzy będą mogli odstąpić od ścigania za posiadanie narkotyków „na własny użytek” – zdecydowali 1 kwietnia posłowie. To nie primaaprilisowy dowcip.
Uzasadnienie złagodzenia przepisów jest szczytne: chodzi o to, żeby kary za posiadanie narkotyków nie ponosili uzależnieni, lecz narkotykowi dilerzy. Zmiany mają pomóc narkomanom, którzy zamiast do więzienia mogliby trafić na leczenie.
Problem w tym, że o takie ułatwienia nie prosiły środowiska, które narkomanów leczą. Według przedstawicieli MONAR-u nowelizacja może pomóc w pracy z osobami, które już są uzależnione. Konsekwencje mogą być jednak dramatyczne dla osób, które dzisiaj jeszcze uzależnione nie są. Bo młodzież została pozbawiona jasnych granic karalności za posiadanie narkotyków. To zachęta dla młodych ludzi do eksperymentowania z narkotykami. Ustawa jest więc niewychowawcza i może zaowocować nową falą uzależnień.
Posłowie PiS twierdzili, że ta nowelizacja jest w rzeczywistości legalizacją narkotyków. Być może przesadzili, wiele jednak zależy od tego, jak stosowanie ustawy będzie wyglądać w praktyce. Za jej wprowadzeniem głosowało zgodnie PO i SLD oraz większość posłów PSL. Przeciw był PiS, a także Eugeniusz Kłopotek z PSL, który z trybuny sejmowej uzasadnił: „Dopuszczenie posiadania nieznacznej ilości narkotyków zwiększy liczbę osób posiadających nieznaczne ilości narkotyków.
Nie mam sumienia głosować za taką ustawą”. Zaraz po zejściu z mównicy doczekał się pretensji polityków PO. Pozostaje pytanie, czy tak energiczne przepychanie przez Sejm kontrowersyjnej ustawy ma rzeczywiście przeciwdziałać narkomanii, czy też zachęcić najmłodszych wyborców PO, żeby wybrali się na wybory.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
prze